Wiadomo, że nie ma ludzi idealnych i wcale nie chodzi o to, by bezkrytycznie akceptować samego siebie. Przeciwnie, zdrowy samokrytycyzm jest wskazany, byśmy mogli stale nad sobą pracować, rozwijać się, wzbogacać swoją osobowość, dbać o wygląd itp. Niestety jednak duża część z nas ma tendencje do zaniżania swojej samooceny poprzez „dołowanie” siebie i wmawianie sobie, że wszystko jest nie tak, jak być powinno.
Często robimy to zupełnie nieświadomie, albo porównując się do innych, na których tle wypadamy blado, albo też podświadomie przyjmując za pewnik krytyczne uwagi, które na nasz temat słyszymy od innych, a nawet możemy przyjmować za takie uwagi coś, co nie znaczy nic złego. Efekty są fatalne, bo jeśli nie polubimy samych siebie, nigdy nie będziemy z siebie do końca zadowoleni, bez względu na to, jak wiele uda nam się osiągnąć i jak bardzo będziemy imponować innym. Nigdy też nie uda nam się osiągnąć szczęścia. Na szczęście jednak z niską samooceną i zaniżaniem jej można walczyć. Jak?
Prosty trik
Przede wszystkim powinniśmy natychmiast przestać myśleć o sobie źle. Nawet jeśli rzeczywiście mamy wiele wad, nie powinniśmy stale o nich myśleć, pogrążając się w smutku, ale pracować nad sobą w takim stopniu, jak to tylko możliwe.
Poza tym powinniśmy stosować się do pewnej ciekawej zasady: każdego dnia powinniśmy stawać przed lustrem, patrzeć sobie w oczy i wymienić 3 rzeczy, za które lubimy samych siebie. Może to dotyczyć zarówno naszego charakteru, jak i wyglądu czy naszych zachowań z przeszłości. Choć może to brzmieć nieco idiotycznie, to naprawdę działa, ponieważ zamiast stale wyliczać w myślach swoje wady, wreszcie mówimy samym sobie coś miłego.
Na pewno każdy z nas, nawet najbardziej zakompleksiona osoba, znajdzie 3 rzeczy, którymi może się pochwalić przed samym sobą, a to już bardzo mocno wpłynie na psychikę i poprawi samopoczucia, a z czasem rzeczy tych będzie więcej, aż uświadomimy sobie, że nie musimy już sobie tego powtarzać, bo i bez tego siebie lubimy.