Toksyczna miłość najczęściej spotyka osoby, które można określić mianem „nałogowców kochania”, cechujące się ogromnym lękiem przed porzuceniem.
Osoby takie są w stanie zgodzić się na wszystko ze strony osoby, którą darzą uczuciem, byle tylko uniknąć rozstania, a związek, w który się angażują, jest czymś w rodzaju usidlenia, krępującego i zaborczego, krzywdzącego dla obu stron.
Bardzo często prowadzi on do sytuacji, w której obsesją staje się skupianie uwagi tylko i wyłącznie na partnerze, traktowanie go wręcz jako narkotyku, który koi lęki codzienności, staje się całością jestestwa, a nie tylko jego częścią. Osoba uwikłana w toksyczny związek z uporem maniaka stara się otrzymywać dowody miłości od osoby, która tak naprawdę ją rani.
Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Może mieć ona podłoże np. w sytuacjach z wczesnego dzieciństwa, w relacji z rodzicami, w poprzednich nieudanych związkach, niskiej samoocenie itp., a więc często wynika ze zranień głęboko zakorzenionych w człowieku, z którymi nie potrafi on sobie poradzić.
Ciężko jest więc uwolnić się od toksycznej miłości. W wielu przypadkach niezbędna staje się wręcz pomoc lekarza-psychiatry czy psychologa, a także przyjmowanie leków uspokajających. Niezbędne jest też poznanie i docenienie własnej wartości, odkrycie siebie na nowo, uświadomienie sobie, że jesteśmy niezwykli nie dzięki tej osobie, z którą jesteśmy, ale dzięki temu, jacy sami jesteśmy. Dobrze jest znaleźć jakąś pasję, której można się poświęcić w wolnych chwilach, nie można unikać kontaktu z ludźmi, zwłaszcza z najbliższymi. Niezbędne jest też całkowite zerwanie kontaktu z osobą, o której chcemy zapomnieć, wyrzucenie wszystkich wspólnych zdjęć, przedmiotów, które mogłyby o niej przypominać.
Pamiętajmy jednak, że proces uwalniania się od miłości, zwłaszcza takiej toksycznej, jest długi, często bardzo trudny, dlatego – chociaż może to wymagać ogromnego wysiłku, a nawet wydawać się niemożliwe – należy uzbroić się w ogromną cierpliwość. I pokochać siebie, ze wszystkimi wadami i niedoskonałościami.