Co warto zwiedzić w Kopenhadze?

Kopenhaga nie jest, co mówią sami Duńczycy, właściwą wizytówką Danii – kontrast, jaki istnieje pomiędzy nią a ospałym prowincjonalizmem pozostałej części kraju jest ogromny i tylko dzięki niemu może ona uchodzić za prawdziwą „królową” wśród miast duńskich. Trzeba jednak dodać że mała, gościnna Kopenhaga, w której dominują raczej ludzie niż samochody, jest również jednym z najbardziej przyjaznych (tak dla mieszkańców, jak i przyjezdnych) miast Europy. Latem mnóstwo usytuowanych na zewnątrz stolików kawiarnianych i sympatyczne małe spacerowe centrum stanowią prawdziwą atrakcję dla turystów. Właśnie wówczas można tam podziwiać wszelkiego rodzaju występy uliczne, a nocą mnóstwo przytulnych, intymnych klubów i tętniących życiem lokali muzycznych zaprasza turystów, gwarantując dobrą zabawę i odpoczynek. W ciągu dnia miasto, dzięki licznym muzeom, zamienia się w swego rodzaju „panoramę” duńskiej historii i sztuki.

Jeśli mamy zamiar jechać na północ Skandynawii, w okolice mało zaludnione, dobrze zrobimy, spędzając kilka pierwszych dni właśnie w Kopenhadze. Do XII wieku była to jedynie niewielka osada rybacka, aż do czasu, gdy zainteresował się tym właśnie miejscem biskup Absalon, nadzorca pałacu, który stał niegdyś w miejscu dzisiejszego Christiansborga. Zamożność osady wzrosła, gdy Eryk Pomorski zagwarantował jej specjalne przywileje i nałożył podatek na statki przemierzające cieśninę – wówczas pod kontrolą duńską – co dało rozrastającemu się miastu spory dochód oraz możność handlowego rozkwitu. W następstwie przejęcia w dzierżawę portów Hanzy, miasto stało się głównym portem Bałtyku, zyskując nazwę Kopenhaga („port kupców”), a w 1443 roku zostało stolicą Danii. W następnym stuleciu Krystian IV rozpoczął realizację projektu, który przekształcił byłą osadę w nowoczesne miasto. Powstały Rosenborg Slot, Borsen Rundetarnet oraz Nyboder i Christianshavn. W 1669 roku Fryderyk III obdarował miasto pierwszym pałacem królewskim – Amalienborg, zbudowanym dla żony, królowej Zofii Amelii. Budynki te przetrwały do dzisiaj, a najwyższe z nich wspaniale prezentują się na tle nieba, zachwycając turystów. Prawdopodobnie nie będziemy odczuwać większej potrzeby, aby szukać przygód daleko poza centralną częścią miasta, która po dziś dzień otoczona jest średniowiecznymi wałami obronnymi (obecnie jest to ciąg parków), w obrębie których znajduje się większość godnych uwagi miejsc i atrakcji.

 

Miasto

Większość miejsc, które pewnie będziemy chcieli zwiedzić, znajduje się w niezbyt dużym, spacerowym centrum miasta, pomiędzy długim łukiem portu a półkolistym ciągiem jezior. Indre By tworzy wewnętrzny trzon miasta, intrygujący labirynt ulic, skwerów i alei, gdzie taką samą przyjemnością jest włączenie się w codzienną krzątaninę miasta, jak podziwianie widoków.

Na północ od ulicy Gothersgade jest zupełnie inaczej; wyraźna, przestronna szachownica ulic i alei zbudowana tak, by dogodzić siedemnastowiecznej szlachcie duńskiej osiąga swój szczyt bogactwa i przepychu w architekturze pałaców Amalienborg i Rosenborg. Drugi kraniec tej części miasta – podobnie jak przed trzema wiekami – jest strzeżony przez Kastellet, leżący w obrębie urzekającego Parku Churchilla.

Oddzielony fosą od Indre By Christiansborg to administracyjne centrum całego kraju, mieszczące w sobie zarówno parlament i biura rządu, jak i wiele muzeów oraz ruiny dawnego zamku biskupa Absalona. Christianshavn, po przeciwnej stronie Ider Havnen – wewnętrznego portu – stanowi kolejny kontrast. Jest to dzielnica robotnicza, pełna ładnych, ustawionych frontem ku wodzie domków w stylu duńskim.

copenhagen-405188_640

Indre By

Do Indre By prowadzi droga z gwarnego, przestronnego placu Radhuspladsen. Znajduje się tam ratusz – Radhus (poniedziałek – piątek 10.00 – 15.00, wstęp wolny), którego obszerny hol wciąż ozdobiony jest elementami, takimi jak wypolerowane na wysoki połysk poręcze, pamiętającymi oryginalny wystrój wnętrza z przełomu wieku. Widną dostaniemy się na wieżę zegarową.

Roztaczający się z niej widok być może nie wywiera piorunującego wrażenia, ale jest tam jeszcze inna, bardziej interesująca atrakcja: unikalny „zegar świata” kopenhaskiego zegarmistrza Jensa Olsena, znajdujący się w pomieszczeniu niedaleko wejścia. Ta niezliczona ilość wskazówek i tarcz to zegar astronomiczny z kalendarzem na 570 tysięcy lat, odmierzający zaćmienie słońca i księżyca, wskazujący czasy lokalne, czas słoneczny i różne orbity planetarne – wszystko z niewiarygodną dokładnością.

Właściwe Indre By zaczyna się przy Stroget, ciągu ulic, wzdłuż których zlokalizowane są drogie sklepy i pospolite bary z błyskawicznym jedzeniem, wypełnione tłumem pieszych i rowerzystów, chłopców na deskorolkach i ulicznymi artystami, którzy nawet zimą prezentują tam swoje przedstawienia. Na zachód od Stroget znajduje się większość atrakcji centrum miasta.

 

Wzdłuż Stroget

Stroget, oficjalna „twarz” Kopenhagi, doskonale nadaje się do spokojnych, pieszych wędrówek. Najbardziej ożywioną częścią miasta są place Gammeltorv i Nytorv („stary” i „nowy”), na których odbywają się targi owocowo – warzywne, a kramarze sprzedają ręcznie robioną biżuterię i różne drobiazgi. Tam też mają miejsce polityczne wiece. Pomiędzy tymi dwoma placami stał niegdyś XV-wieczny ratusz, póki w 1795 roku nie zniszczył go ogień. Nowy Radhus został wzniesiony na Nytorv wiek później i obecnie mieści się w nim miejski Pałac Sprawiedliwości (Domhuset). Łatwo go rozpoznać po groźnych kratach neoklasycznych kolumn.

Kilka kroków dalej znajduje się Helligands Kirke (codziennie 11.00 – 16.00), jeden z najstarszych kościołów w mieście, ufundowany w czternastym wieku, ale znacznie rozbudowany po 1728 roku. W świątyni często odbywają się występy artystyczne i różne wystawy, co stwarza wystarczający pretekst do tego, by zajrzeć pod wysklepiony strop kościoła o wysmukłych granitowych kolumnach. Podobny urok ma sklep tytoniowy po przeciwnej stronie Stroget, który jest zabawną kolekcją starych fajek, ozdobnych cygarnic i wszelkich akcesoriów tytoniowych, a także obrazów i rysunków, których tematem są nałogowi palacze. Droga tuż za sklepem prowadzi na wschód od Stroget, przez Hojbro Plads, do majestatycznego Kościoła św. Mikołaja (Skt. Nikolai Kirke), w którym religia w rzeczywistości zajmuje pomniejsze miejsce. Wyższe kondygnacje kościoła są obecnie miejscem wystaw współczesnej sztuki, podczas gdy na parterze urządzono kawiarnię.

Ostatnią częścią Stroget jest ulica Ostergade, która, mijając szykowny i elegancki Hotel D’Angleterre, „wpada” do największego w mieście placu, Kongens Nytorv, zbudowanego w miejscu, które w średniowieczu było obrzeżem miasta. Znajduje się tam statua jeźdźca, Krystiana V – twórcy placu, oraz kilka wspaniałych zabytkowych budowli. Jedna z nich, Teatr Królewski, pochodzi z 1847 roku, ale przyległy Charlottenborg, zbudowany dla syna Fryderyka III, został ukończony w 1683 roku, w tym samym czasie co sam plac. Później sprzedano go królowej Karolinie Amelii, a od 1754 roku jest siedzibą Królewskiej Akademii Sztuki, która w części sal urządziła niezwykle eklektyczną wystawę. Wstąpmy tam jeśli budynek jest otwarty, by choć w przelocie zobaczyć jego eleganckie wnętrze.

 

Na zachód od Stroget

Niech nam się nie wydaje, że spacerując jedynie ulicami Stroget, wyczerpaliśmy zasoby Indre By. Więcej możemy zobaczyć w labiryncie budynków i ulic na zachód od Stroget (w lewo, jeśli idziemy od Radhuspladsen). Przechodząc przez ulicę Gammeltorv i następnie podążając ulicą Norregade, dochodzimy do starej dzielnicy uniwersyteckiej, czasami nazywanej też Dzielnicą Łacińską, która nadal, do pewnego stopnia, pełni funkcje akademickie.

Nad sędziwym budynkiem uniwersyteckim góruje Vor Frue Kirke – katedra kopenhaska wzniesiona w 1829 roku w miejscu dwunastowiecznego kościoła, odbudowanego po zniszczeniach spowodowanych brytyjskim bombardowaniem w 1807 roku. Na uwagę zasługuje potężna figura Chrystusa – ponad ołtarzem – i pełne dostojeństwa postaci apostołów. Wiele z nich wykonał Bertel Thorvaldsen, pozostałe – jego uczniowie. Z katedry wymknijmy się w bok, ulicą Skindergade do Grabrodretorv, wybrukowanego „kocimi łbami” placu, zwykle pełnego wędrownych grajków, gdzie przyjemnie spędzimy czas przy kawiarnianym stoliku na tarasie. Stamtąd możemy udać się prosto do wieży Rundetarnet. Jej wierzchołek osiągniemy po stopniowo wznoszącej się w górę spiralnej rampie. Twierdza została zbudowana przez Krystiana IV jako obserwatorium i prawdopodobnie również dogodny punkt kontroli. Dzisiaj stamtąd właśnie roztacza się najlepszy widok na średniowieczne ulice Kopenhagi, ożywione tłumem przechodniów. Legenda głosi, że w 1715 roku car Piotr I wjechał na sam szczyt koniem, a za nim caryca w sześciokonnej karocy.

Po opuszczeniu Rundetarnet możemy przyjemnie spędzić pół godziny na wertowaniu książek w księgarniach na ulicy Kobmagergade albo wybrać bardziej konkretny cel – Muzeum Historii Muzyki, zwodniczo duże miejsce, mieszczące w sobie niesłychaną liczbę instrumentów muzycznych i wszelkiego rodzaju pomysłowych urządzeń wydających dźwięki, które powstały na świecie przez ostatnie tysiąc lat. Oczywiście przeważająca ich część pochodzi z Danii. Wiele utworów muzycznych można wysłuchać przez słuchawki.

Mniej muzyczne dźwięki dochodzą z ulicy Norre Volgade, wyznaczającej granicę deptaków starego miasta. Tylko dwa powody mogą skłonić nas do pokonania tamtejszego, ruchliwego skrzyżowania. Pierwszy to targ owocowo – warzywny (sobota – „pchli targ”) na Placu Izraelskim, drugi powód to Muzeum Klasy Robotniczej – treściwy przewodnik po życiu kopenhaskiej klasy robotniczej, od lat 30. do 50., zawierający autentyczne i zrekonstruowane materiały z tamtego okresu. W muzeum możemy przejść się starą kopenhaską ulicą, wypełnioną tramwajami i zachwalającymi swoje towary wystawami sklepowymi, następnie przez dziedziniec, na którym wiecznie suszy się pranie, żeby wstąpić do sklepu kolonialnego, gdzie można nabyć najprzeróżniejsze kompozycje kawy – odmierzane na filiżanki – a także cykorię. W innym miejscu możemy obejrzeć rekonstrukcję domowych wnętrz, pełne rodzinnych fotografii, gazet, z telewizorami emitującymi ówczesne wiadomości. Stałe ekspozycje są wzbogacane przez wystawy okresowe, przenoszone tam z całego świata.

Vor_Frue_Kirke_Copenhagen_interior_from_altar

Na północ od Gothersgade

Przekraczając ulicę Gothersgade, wyznaczającą północny kraniec Indre By, znajdziemy się w zupełnie innym świecie. Wąskie uliczki, zaułki i inne ślady wczesnego średniowiecza ustępują miejsca długim, szerokim ulicom i wielu wyniosłym arystokratycznym budowlom. Cały kompleks takich budynków znajduje się na szlaku (jeśli idziemy z Indre By), w okolicy portu, niedaleko Nyhavn. Najbardziej imponującą budowlą jest Rosenborg Slot, nieco na zachód od portu i blisko kilku głównych muzeów.

 

Nyhavn i okolice portu

Wąski kanał biegnący od Kongens Nytorv dzieli Nyhavn na dwie części. Nyhavn jest szeroką, ale krótką ulicą, która dzięki odwiedzającym ją marynarzom i tamtejszemu „półświatkowi” zyskała nienajlepszą reputację. W okolicy znajduje się kilka punktów, w których wykonuje się tatuaże, ale, prawdę mówiąc, są one głównie po to, by dodawać kolorytu atmosferze, tym bardziej, że liczebnie przewyższają je małe, ale drogie restauracje i wzrastająca ilość sklepów z antykami. Okolica kanału z XVIII-wiecznymi kamienicami (w trzech z nich, pod numerem 18, 20 i 67, w różnych okresach czasu mieszkał Hans Christian Andersen) i jachtami przycumowanymi do brzegu jest bardzo malownicza. Ponadto na drugim krańcu Nyhavn znajduje się przystań, z której wyruszają wodoloty do Malmo, statki do Ronne i – kawałek dalej, na końcu placu Skt. Annae Plads – promy do Oslo.

Z Skt. Annae Plads ulica Amaliegade prowadzi arkadami do brukowanego placu Amalinborg Plads. W jego centralnej części znajduje się statua Fryderyka V, której wykonanie było podobno droższe niż budowa czterech otaczających ją identycznych, rokokowych pałaców. Pochodzący z XVIII wieku kompleks imponujących budowli wprowadza nagle pożądaną symetrię w raczej chaotyczny plan miasta. Dwa z owych budynków służą jako królewskie rezydencje i każdego dnia w południe, gdy monarcha jest w domu, odbywa się tam zmiana warty, której towarzyszą strzelający aparatami fotograficznymi turyści.

Pomiędzy placem a portem leżą wspaniałe ogrody Amaliehaven, z kolei w przeciwnym kierunku znajduje się wielki, marmurowy gmach kościelny – Frederikskirke, znany również jako „Marmorkirken”, wzorowany na katedrze św. Piotra w Rzymie. Budowę tego kościoła rozpoczęto w 1749 roku, ale z powodu ogromnych kosztów pozostał nieukończony aż przez półtora wieku. Jego dawna sylwetka (jeden z największych gmachów Europy) została wykończona w duńskim, a nie bardziej kosztownym, norweskim marmurze. Uczestnicząc w zwiedzaniu z przewodnikiem, będziemy mieli szansę wspiąć się pod akustyczne sklepienie, a stamtąd na zewnątrz, na obrzeże kopuły, skąd roztacza się oszałamiający widok na geometryczny Amalienborg i dalej na morze oraz na znajdujące się na drugim brzegu zabudowania Malmo, w Szwecji.

Dalej, na ulicy Bredgade pod numerem 22, dawna Duńska Akademia Chirurgiczna mieści teraz Muzeum Historii Medycyny (zwiedzanie tylko z przewodnikiem, ale za o bezpłatnie). Jeśli jednak ranek spędziliśmy wesoło i mamy zamiar utrzymać pogodny, beztroski nastrój, to zwiedzanie tej ekspozycji nie jest najlepszym pomysłem. W sposób entuzjastyczny prezentowane są tam bowiem poronione płody, kaftany bezpieczeństwa, metody leczenia syfilisu, amputowane stopy, gałki oczne oraz sekcja głowy.

Ulica Bredgade kończy się przy ulicy Esplanaden, która otwiera się na zieloną przestrzeń Parku Churchilla. Po prawej, niemiecki wóz pancerny, którym przywieziono wiadomość o kapitulacji Rzeszy, oznacza wejście do Muzeum Duńskiego Ruchu Oporu. Z początku Duńczycy stawiali słaby opór niemieckiej inwazji, ale później dali się hitlerowcom we znaki. Muzeum prezentuje historię zorganizowanych akcji odwetowych i posiada specjalny dział poświęcony młodzieży z Aalborga, która zorganizowała się w tzw. „Gang Churchilla”. Czując, że dorośli nie robią wystarczająco dużo, grupa piętnastoletnich chłopców przystąpiła do niszczenia niemieckich linii telegraficznych, wysadzania samochodów i pociągów oraz kradzieży broni. Jest tam również mały, ale niesłychanie wzruszający zbiór prac artystycznych i przedmiotów wykonanych przez więźniów obozu koncentracyjnego.

Droga za muzeum prowadzi na teren Kastelletu – fortecy wybudowanej przez Krystiana IV i rozbudowanej przez jego następców w XVII wieku, po utracie przez Danię posiadłości w Skanii, gdy miasto znalazło się w zasięgu szwedzkich kul armatnich. Obecnie twierdzę zajmuje duńska armia i jest ona zamknięta dla zwiedzających. Jednakże wysokie łuki, bramy wjazdowe, jak i porośnięta trawą skarpa za fosą – to dobre miejsca na spacery. Na obrzeżu parku, usadowiwszy się na skałach tuż na brzegu portu, Mała Syrenka oddziałuje na turystów niewytłumaczalnym magnetyzmem. Od 1913 roku, gdy odsłonięto brązową statuę Syrenki, przypominającej postać z baśni Hansa Christiana Andersena wyrzeźbioną przez Edvarda Erichswna, a ufundowaną przez szefa browaru Carlsberg, stała się ona najbardziej znanym symbolem miasta, a także – niestety – ofiarą kilku chuligańskich wybryków: jej oryginalna głowa zniknęła w 1964 roku, a na następną, w 1986 roku, nasadzono głowę krowy. Potem skradziono jej jedną rękę.

Warto znieść tłum gapiący się na Syrenkę również po to, by zobaczyć malowniczą fontannę Gefion, znajdującą się kilka metrów dalej. Wyrzeźbione przez Andersa Bundgaarda postacie fontanny przedstawiają Boginię Gefion z jej czterema synami, których przemieniła ona w woły, gdyż obiecano jej w zamian tak dużo ziemi, jak tylko zdoła zaorać w ciągu jednej nocy. Legenda mówi dalej, że zaorała ona „skibę” Szwecji, po czym uniosła ten kawałek lądu (tworząc jezioro Vanern) i cisnęła go w morze – tak podobno powstała Zelandia.

Kastellet_Kongeporten_Copenhagen

Z dala od portu: Rosenborg Slot i muzea

Wciąż na północ od ulicy Gothersgade, ale z dala od portu, podążając ulicą Store Kongensgade, dojdziemy do Nyboder – bardzo ciekawej części miasta, z krótkimi, prostymi i wąskimi ulicami, wzdłuż których stoją rzędy żółtych, stłoczonych kamienic.

Są to w większości nie tak dawno zbudowane budynki mieszkalne, o wysokim standardzie, wzorowane na domach, które niegdyś wzniósł tam Krystian IV, by zachęcić żeglarzy do pozostania w mieście. Był czas, że dzielnica ta zaczęła przypominać slumsy, ale obecnie jest zadbana i chętnie odwiedzana przez turystów. Najstarsze i najładniejsze kamienice można znaleźć wzdłuż ulicy Skt. Pauls Gade.

Rosenberg Slot to duński renesansowy pałac, jeden z najbardziej eleganckich budynków przekazanych miastu przez Krystiana IV. Chociaż przeznaczony na rezydencję wiejską, Rosenborg służył Krystianowi IV (zmarł on tam w 1648 roku) oraz wszystkim jego następcom do końca XIX wieku jako główna siedziba królewska. Bardzo wcześnie, bo już w 1830 roku przekształcono go na muzeum, a główny budynek wciąż prezentuje zwiedzającym pokoje i meble, których używała rodzina panująca. Jednak największe wspaniałości znajdują się w dolnym skarbcu. Mieści się tam wystawa biżuterii i klejnotów Krystiana IV (i jego konia), korona monarchów absolutnych i obecna biżuteria królewska.
Do niesłychanie wykwintnych ogrodów Rosenborg Have dojdziemy, opuszczając rezydencję i kierując się do głównego wejścia do parku, które mieści się na rogu ulic Ostervldgade i Solvgade.

Naprzeciw pałacu, oznaczone kilkoma runicznymi głazami, znajduje się Muzeum Geologiczne z dużym działem meteorytów. Gdyby nie one, można by pominąć to muzeum. Mikroskopijny fragment skały księżycowej, przywieziony przez statek Apollo i podarowany Duńczykom przez Richarda Nixona w imię „światowego pokoju”, jest naprawdę ironiczną pamiątką. Nieco bardziej atrakcyjne jest sąsiednie Statens Museum for Kunst – olbrzymia kolekcja sztuki, za duża, by obejrzeć ją w czasie jednej krótkiej wizyty, a także za nudna, by usprawiedliwić dłuższe zwiedzanie. Jest to dowolnie skomponowana kolekcja reprezentująca wielkie pędzle europejskie. Są tam pomniejsze prace Picassa i bardziej dojrzały Mattise, Braque, Modigliani, Durer i El Greco. Jest również Emil Nolde, z płótnami ukazującymi garbate postacie i obłąkane dzieci, które najlepiej odpowiadają nastrojowi tego miejsca.

Miłośnicy sztuki znajdą wspanialsze rzeczy po przeciwnej stronie parku na tyłach muzeum, w Den Hirschsprungske Samling. Heinrich Hirschsprung był potentatem tytoniowym końca XIX wieku, który część swoich dochodów przeznaczył na mecenat nad duńskimi artystami, włączając w to malarzy Skagen i garstkę innych, którzy później zdobyli sławę. Hirschsprung zażyczył sobie, by po jego śmierci kolekcja, zawierająca również dzieła Eckersburga i pomniejszych malarzy złotego wieku sztuki duńskiej (połowa XIX wieku), stała się własnością narodu. Jednak ówczesny rząd sprzeciwił się temu projektowi i ostatecznie Hirschsprung założył własną galerię. Pomimo braku arcydzieł, możemy przyjemnie spędzić czas oglądając tę kolekcję.

 

Christiansborg

Christainsborg osadzony na wyspie Slotsholmen, połączony z Indre By kilkoma krótkimi mostami, jest administracyjnie i historycznie najważniejszą częścią miasta. To właśnie tam, w XII wieku, biskup Absalon wybudował zamek, który stał się zaczątkiem miasta, a pałac królewski, który obecnie zajmuje to miejsce, ukończony w 1916 roku, jest siedzibą rządu i Folketingu – parlamentu.

W pobliżu przystanku autobusowego przy Christiansborg Slotsplads znajduje się wejście do Ruim pod Christiansborgiem, skąd schody w dół prowadzą do szczątków pierwotnej budowli Absalona. Pierwotna forteca była wielokrotnie niszczona przez Hanzę. W 1390 roku Eryk Pomorski wybudował tam nową twierdzę i przeniósł do niej dwór królewski. Ta z koeli została rozebrana przez Krystiana IV, a na jej miejscu, w latach 1731-1745 wzniesiono kolejny zamek. Ściany z kamieni i cegieł, z których składają się ruiny zamku oraz eksponaty w przyległych pomieszczeniach, są wyjątkowo ciekawe, a nastrój jeszcze pogłębia panujący tam półmrok i brak hałasu z zewnątrz.

Wokół dworskich terenów Christiansborgu znajduje się wiele innych, mniej zniewalających muzeów, do których kierunek wskaże nam biuro informacyjne, zlokalizowane w pobliżu wejścia do ruin. Znajdują się tam także Stajnie Królewskie, w których mieści się chyba jedna z najmniej istotnych kolekcji. Ciekawsze jest pobliskie Muzeum Teatru, które zostało umiejscowione w dawnym XVIII-wiecznym Teatrze Dworskim. Można w nim zobaczyć oryginalne kostiumy, garderoby aktorskie, loże i makiety scenografii.

Opuszczając dziedziniec dworski i idąc ulicą Tojhusgade, mijamy Muzeum Zbroi, gdzie można obejrzeć broń z arsenałów Krystiana IV, niezliczone mnóstwo herbów, pióropuszy i naramienników. Kilka kroków dalej mała dróżka poprowadzi nas do Biblioteki Królewskiej, zawierającej oryginalne rękopisy Hansa Christiana Andersena, Karen Blixen i Sorena Kierkegaarda (których pomniki znajdują się w ogrodzie), jednakże mogą być one udostępnione tylko wtedy, gdy przekonamy recepcję, że jesteśmy studentami bądź naukowcami (powinna wystarczyć legitymacja studencka). Do Slotsplads przylega niski, długi budynek Borsen (giełda), z wieżą oplecioną przez smocze ogony. Jest to jedna z najbardziej wyróżniających się budowli w mieście.

Na drugim końcu Slotsholmen, w Muzeum Thorvaldsena, znajduje się olbrzymi zbiór prac najsłynniejszego duńskiego rzeźbiarza. Bertel Thorvaldsen żył w latach 1770-1844 i pomimo miernego wykształcenia, dostał się do Duńskiej Akademii Sztuk Pięknych, skąd przeniósł się do Rzymu, gdzie doskonalił swe heroiczne, klasyczne rzeźby, które przyniosły mu sławę. Nie jest on znany poza Danią, jednakże za życia cieszył się międzynarodową renomą. Całość kolekcji, z wyjątkiem wczesnych prac zgromadzonych w piwnicy, to wielkie i ciężkie statuy przedstawiające mityczne i historyczne postaci, zarówno cieszące się dobrą, jak i złą reputacją.: Wulkan, Adonis, John Russel, Gutenberg, Pius VII, Maximilian i inne. Ponadto Christ Hall zawiera olbrzymią ilość odlewów figur Chrystusa i Apostołów, które można zobaczyć w Von Frue Kirke.

Inna ważna kolekcja znajduje się niedaleko, przy fosie Slotsholmen, w Muzeum Narodowym, które w oddzielnym skrzydle przy Ny Vestergade 10 posiada dział etnograficzny. Dział ten stanowi prawdziwą panoramę duńskiej historii, ciekawszej niż można by się spodziewać. Jeśli choć trochę nas to interesuje, możemy spędzić tam kilka naprawdę interesujących godzin. Większość najstarszych eksponatów, obejmujących okres od prehistorii do czasów Wikingów, pochodzi z Jutlandii. Biżuteria, kości, a nawet ciała (wiele z nich odkryto tuż po II wojnie światowej) przyczyniły się do podjęcia na dużą skalę poszukiwań na terenie duńskich torfowisk. W dziale poświęconym Wikingom, oprócz hełmów z rogami można zobaczyć Słoneczny Rydwan – konia dźwigającego tarczę słoneczną z ornamentami ze złota i brązu. Dalej są piętra mieszczące olbrzymi zbiór przeróżnych przedmiotów pochodzących z okresu od rządów Krystianów do XIX wieku. Znajdują się tam między innymi grawerowane w drewnie rzeźby sakralne, meble i ubrania, a także ciekawy dział poświęcony życiu chłopskiemu.

Christiansborg_Palace_(8132104078)

Christianshavn

Most przerzucony nad Inder Havnen prowadzi z Christiansborgu na wyspę Amager i do położonego na niej Christianshavn. Wybudowane przez Krystiana IV na początku XVI wieku miało ono stanowić pomieszczenia mieszkalne dla robotników przemysłu stoczniowego. Z wyglądu przypomina holenderskie miasta portowe z tego okresu, a odcinek prowadzący do małego kanału (Wilders Kanal) i cała niemal okolica bardziej kojarzy się z Amsterdamem niż z Kopenhagą.

Pomimo tego, że jego obecni mieszkańcy są dość zamożni, Christianshavn wciąż ma wygląd dzielnicy robotniczej, z pewną ilością sklepów ze starzyzną wzdłuż ulicy Tevegade. Sklepy te mogą być dość interesujące dla szperaczy. Wzdłuż ulicy Overgade, po prawej stronie kanału wiele domów zachowało się w dobrym stanie. Warto przyjść tam nie tylko dla owych kamienic, ale również po to, by wstąpić do Filmhuset, które znajduje się na rogu ulicy Store Sondervoldstraede, w małym budynku, będącym bazą krajowego przemysłu filmowego, mieszczącego także Duńskie Muzeum Filmu. Tam poleruje się stare kamery, rekwizyty i inne pozostałości po początkach kina duńskiego, które przed Hollywoodem oraz filmami dźwiękowymi należało do światowej czołówki.

Po przeciwnej stronie ulicy Torvegade spoza drzew wyrasta ku niebu niebiesko – złota wieża kościoła Vor Freisers Kirke, usytuowanego na rogu ulic Prinsessegade i Skt. Annaegade. Wieża, z niestaranną klatką schodową, została dodana do średniowiecznego kościoła, natychmiast stając się jedną z najbardziej charakterystycznych sylwetek na horyzoncie miasta. Wspinanie się na wieżę jest zabawne, ale nie pozbawione ryzyka (jakkolwiek plotka głosząca, że jej budowniczy spadł stamtąd i zabił się, choć prawdopodobna, jest nieprawdziwa). Jeżeli zechcemy wspiąć się na wieżę, musimy przejść przez kościół, aż do zapadowych drzwi, które wiodą na platformę, gdzie zaczynają się schody. Jest to czterysta krętych, śliskich (zwłaszcza w czasie deszczu), zwężających się stopni. Nagrodą za osiągnięcie szczytu jest wspaniały widok Kopenhagi.

 

Christiania

Kilka ulic za kościołem znajduje się Christiania, zajmująca tereny przez wieki wykorzystywane jako koszary, a po odejściu wojska zasiedlone przez młodych bezdomnych ludzi. 24 września 1971 roku ogłoszono ją „wolnym miastem”, z perspektywą autonomicznego działania, niezależnego od właściwej Kopenhagi. Jej nieprzerwana egzystencja podsyca jeden z najdłużej trwających w społeczeństwie duńskim (i skandynawskim) sporów. Efektem ubocznym idealistycznych założeń i swobód przyjętych przez rezydentów (i tolerancji kolejnych rządów i policji) jest to, że Christiania stała się schronieniem dla drobnych kryminalistów i podejrzanych indywiduów z całego miasta.

Problemy te zostały wyolbrzymione przez przeciwników Christianii, ale zaskakująco wielka liczba Duńczyków, niezależnie od wieku i przekonań, poparła istnienie tego miejsca, szczególnie dlatego, że spełnia ono użyteczną, a nawet altruistyczną rolę. Natomiast władze nie stanęły na wysokości zadania, próbowano bowiem spacyfikować miasteczko, realizując plan „leczenie” tamtejszych narkomanów z nałogu. Pewnego razu kordon policyjny otaczał Christianię przez dwadzieścia cztery godziny, uniemożliwiając w ten sposób handlarzom narkotyków dostarczanie towaru na teren miasteczka. Podobno krzyki pozbawionych towaru i jego dostawców dało się słyszeć całą noc.
W okresie świąt Bożego Narodzenia mieszkańcy Christianii zaczęli organizować bezpłatne przytułki i posiłki dla bezdomnych, gdy administracja miasta uchyliła się od jakiejkolwiek pomocy.

Christianię zamieszkuje około 1000 osób, latem liczba ta powiększa się o ciekawskich i sympatyków, aczkolwiek jej mieszkańcy proszą turystów, by tam nie obozowali i nie fotografowali dziwacznie wyglądających mieszkańców. Sklepy z rękodziełem i restauracje – częściowo z powodu odmowy płacenia przez ich właścicieli jakichkolwiek podatków – są całkiem tanie i prawie wszystkie dobre. W kilku miejscach odbywają się amatorskie występy muzyczne i teatralne. To i wiele fantazyjnych domków, łącznie z kilkoma na palach na małym jeziorze, sprawa, że warto tam przyjść. Dodatkowo istnieje tam kilka politycznych i artystycznych grup alternatywnych. Informacji na ich temat i w ogóle na temat „wolnego miasta” udziela Galopperier, usytuowany na lewo od głównego wejścia, na rogu ulic Bodsmandsstraeede i Prinsessegade.

 

Wzdłuż ulicy Vesterbrogade

Rozgorączkowana ulica Vesterbrogade zaczyna się po drugiej stronie placu Radhuspladsen, będąc swoistym przedłużeniem ulicy Stroget. Jej najważniejszą atrakcją, plasującą się tuż po słynnej kopenhaskiej Syrence, jest Park Tivoli – ogrody rozkoszy, które po raz pierwszy otworzyły swoje podwoje w 1843 roku.

Co roku otwarcie ogrodów około 1 maja świętuje się jako początek lata. Odbywają się wówczas pokazy fontann i sztucznych ogni, zabawy w wesołym miasteczku i nocne występy na głównej scenie, na której zobaczyć można wszystko: począwszy od akrobacji i kuglarskich sztuczek, a skończywszy na występach śpiewaczek środkowoatlantyckich. Oczywiście są to nieco przereklamowane atrakcje, ale wieczór spędzony pośród bawiących się ludzi w każdym wieku, pochłaniających sobie w masowym pochłanianiu lodów, jest doświadczeniem, którego nie trzeba sobie odmawiać.

W pobliżu wejścia na bulwar im. H. Ch. Andersena znajduje się Muzeum Holografii, a także Muzeum Figur Woskowych Luisa Tussaud’a. Po drugiej stronie Tietgensgade znajduje się olśniewająca Ny Carlsberg Gliptotek. Jest to otwarta w 1897 roku przez właściciela browaru, Carla Jacobsona, klasyczna ekspozycja dla „przeciętnych ludzi”. W centralnym miejscu wystawy znajduje się cieplarnia. „Jako Duńczycy – mówił Jacobsen – wiemy więcej o kwiatach niż o sztuce, dlatego zimą ta zieleń zachęca ludzi do złożenia tu wizyty, a patrząc na palmy, znajdują oni również chwilę czasu, by przyjrzeć się rzeźbom”. Dobry pomysł chwycił i do dziś jest to galeria uczęszczana nie tylko przez miłośników sztuki. W programie jest również muzyka elektroniczna oraz wiele innych sezonowych imprez. Program do wzięcia przy wejściu. Jeśli zaś chodzi o zawartość, to jest to zdecydowanie najlepsza galeria w Kopenhadze, z pasjonującymi zbiorami sztuki greckiej, rzymskiej i egipskiej, jak również z bogatą (podobno największą poza Włochami) kolekcją sztuki etruskiej. Są tam także wspaniałe przykłady XIX-wiecznej twórczości europejskiej, łącznie z kolekcją odlewów rzeźb Degas’a oraz „Pijącym absynt” Manet’a i dwie kasetki zawierające maleńkie, karykaturalne głowy dłuta Honore Daumier’a. Łatwym do przeoczenia, ale najbardziej emocjonującym pomieszczeniem w galerii jest przedpokój z kilkoma zaledwie eksponatami: wczesnymi pracami Man Raya, kilkoma szkicami Chagalla i fajansowym talerzem Picassa.

Niezwykle kontrastowo prezentuje się okolica po przeciwnej stronie dworca kolejowego, pomiedzy Vesterbrogade i Istedgade, gdzie znajduje się malutka dzielnica „czerwonych latarni”, z kilkoma krzykliwymi seksklubami. Nie jest to miejsce, gdzie warto pozostać dłużej, ale nie jest też przesadnie groźne, a hotele są zupełnie bezpieczne.

Przy Vesterbrogade 59 znajduje się Muzeum Miasta ze zrekonstruowanymi fasadami domów i pamiątkami po kupieckich czasach wczesnej Kopenhagi. Ekspozycja pokazuje wielki wpływ Krystiana IV, monarchy z „zawodu” i architekta z zamiłowania, na rozwój miasta. Koniecznie powinniśmy pójść na górę, do pokoju poświęconego Sorenowi Kierkegaardowi. Pokój ten wypełniają pamiątki, które tworzą intrygujący przypis do życia XIX-wiecznego pisarza i filozofa. Jest to zdecydowanie najbardziej interesująca część muzeum. Życie Kierkegaarda jest nierozłącznie związane z Kopenhagą, chociaż postawienie woli jednostki ponad konwencjami społecznymi oraz odrzucenie materializmu niewielu zjednało mu zwolenników wśród współobywateli.

Dalej ulice Vesterbrogade, następnie Enghavevej i w końcu Ny Carlsberg Vej poprowadzą do Browarów Carlsberga. Warto przyłączyć się do grupy rozpoczynającej zwiedzanie od baraku na lewo, chociażby dla bezpłatnej degustacji odbywającej się pod koniec. Będąc w okolicy, koniecznie powinniśmy zobaczyć Bramę Słoni, którą stanowią cztery wyrzeźbione w granicie figury słoni, podtrzymujące stojący nad ulicą budynek. Ulica Vesterbrogade dochodzi do ogrodu Frederiksberg Have, w którym znajduje się pałac Frederiksberg, obecnie służący jako akademia wojskowa i jest zamknięty dla zwiedzających. W XVIII wieku miejscowi notable, korzystając z sieci kanałów, przypływali tam łodziami, by miło spędzić czas w lipowym gaju. Aż do dzisiaj jest to popularne miejsce weekendowych pikników, przyjemne i wolne od turystów. Będąc tam, możemy wstąpić do zabawnego Storm P. Museum, pełnego satyrycznych rysunków, których autorem jest „Storm P.” (Robert Storm Petersom) – jeden z najbardziej popularnych satyryków prasowych. Nawet nie znając duńskiego, uzyskamy tam wgląd w narodowe poczucie humoru.

 

København_Vesterbrogade

Z dala od centrum

W przeciwieństwie do innych stolic europejskich, kopenhaskie peryferia zadziwiająco szybko przechodzą w wiejski krajobraz. Choć nie ma tam tak wielu atrakcji jak w centrum, i tak warto je odwiedzić, chociażby po to, by nacieszyć się spokojem i sielskimi krajobrazami.

 

Assistens Kirkegard

Jedynie kilka minut piechotą od Indre By znajduje się Assistens Kirkegard – cmentarz wybudowany dla pochowania zmarłych na dżumę w latach 1711-1712. Ciekawa rzecz, że znajdują się tam również groby Hansa Christiana Andersena i Sorena Kierkegaarda – oba dobrze oznakowane, choć w dwóch różnych częściach cmentarza. Jeśli nie możemy ich znaleźć, skorzystajmy z podręcznego katalogu przy bramie od ulicy Kapelvej. Cmentarz leży przy ulicy Norrebrogade, w dzielnicy Norrebro, idąc od stacji Norreport ulicą Frederiksboggade w koło jeziora.

 

Gruntvings Kirke

Nieco dalej znajduje się Gruntvings Kirke – zadziwiający, zbudowany z żółtej cegły kościół, którego wysoki fronton przypomina potężne organy kościelne, całkowicie przygniatające swym ogromem rząd tarasowych domów stojących przy tej samej ulicy. Kościół ten, nazwany później imieniem fundatora duńskich ludowych szkół średnich, został zaprojektowany przez Jansena Klinta i jego syna w 1913 roku, ale ukończono go dopiero w roku 1926. Dotarcie do niego z centrum miasta (autobus numer 10, 16, 19 lub 21) zajmuje około 20 minut. Wysiądźmy tuż za szpitalem Bispebjerg, przy placu Bispetorv. Sam kościół znajduje się na Pa Bjerget.

 

Amager i Dragor

Jeśli będzie ładna pogoda, wybierzmy się na plaże Amager, do których dostaniemy się autobusem numer 12, ulicą Oresundsvei. Po drugiej stronie lotniska leży Dragor – pełna swoistego uroku, brukowana wioska rybacka, z której odpływają promy do Limhamn w Szwecji. Znajduje się tam ciekawa wystawa historii regionu w Muzeum Dragor przy porcie.

 

Bakken

Jeśli mamy ochotę na zabawę w wesołym miasteczku, ale nie możemy dostać się lub nie stać nas na wejście do Tivoli, wybierzmy się do Bakken, w pobliżu przystanku Klampenborg przy końcu linii C pociągów elektrycznych. Położony w rogu Konsens Dyrehave (Królewski Park Płowej Zwierzyny) oferuje dużo więcej zabawy niż jego miejski konkurent. Poza tym możemy odbyć tam przyjemny spacer wśród potężnych dębów i buków. Wędrując z powrotem w stronę Klampenborg ulicą Christiansholmsvej i skręcając w lewo przy restauracji Peter Elips Hus uzyskamy wspaniały widok na cały Oresund.

 

Lyngby – skansen

Również na północ od stolicy znajduje się wioska Lyngby i jej skansen, położone wewnątrz rozległego parku, zawierającego przede wszystkim restaurowane XVII- i XVIII-wieczne budynki, ściągnięte tam z całej Danii. Spacer przez park doprowadzi nas do Pałacu Sorgenfri, należącego niegdyś do Fryderyka V, obecnie zamkniętego dla publiczności.

 

Browary Tuborg

Gdy jesteśmy już zmęczeni historią, kulturą i sztuką, pozostają nam jeszcze do zwiedzenia słynne browary Tuborga, których zwiedzanie, podobnie jak w zakładach Carlsberga, kończy się bezpłatną degustacją piwa (ale nie tylko z tego powodu warto je odwiedzić). Browary mieszczą się przy ulicy Strandvejen 54.

Tuborg

Oceń

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.