Jak wychować córkę na niezależną, silną kobietę?

Dziecko to pragnienie niemal każdej kobiety. Z początku nie zastanawiamy się nad tym, jakiej będzie płci. A le gdy zachodzisz w ciążę i idziesz na USG, pierwszym pytaniem po: „Wszystko w porządku?” jest: „Dziewczynka czy chłopiec?”. Bo choć i synowi, i córce oddasz całe swoje serce, zdajesz sobie sprawę z tego, że chłopcy i dziewczynki potrzebują jednak czegoś innego.

Dziecko potrzebuje matczynej miłości i troski – wszystkie to wiemy. Ale czego będzie potrzebować córka? Tego, byś czesała ją w koronę z warkoczy, byś chwaliła ją za to, że ładnie wygląda, uczyła, jak piec ciasto… A syn? Co powinnaś mu dać? Masz z nim chodzić na ryby, kopać piłkę? A może jest na odwrót? Nie ma co udawać – kobiety i mężczyźni nie są tacy sami, już od pierwszych chwil życia mamy inne oczekiwania, potrzeby. Chyba najważniejszym zadaniem, jakie czeka matkę syna, jest pokazanie mu świata kobiet, do którego nigdy nie będzie miał wstępu, ale który pewnie zawsze będzie go fascynował. A córce matka powinna przybliżyć świat mężczyzn, popchnąć ją w stronę ojca. Jak wygląda więź łącząca matkę i syna, matkę i córkę? Co zrobić w kluczowych momentach rozwoju dziecka, by wyrosło na dumnego z siebie mężczyznę lub spełnioną w życiu kobietę?

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. A jaka matka, taka i córka. Chcesz zobaczyć, jak będzie wyglądała kobieta za dwadzieścia lat? Odwiedź jej matkę. To tylko garść ludowych mądrości na temat związków matki i córki.

Czym więc jest ta pierwsza dla tej drugiej? Jest jak żagiel, który pomaga mknąć naprzód, czy jest jak kula u nogi? Matkę i córkę łączy naprawdę niezwykła więź. Kobieta daje życie kobiecie i gdzieś w domyśle jest ukryty przekaz: by ten łańcuch kobiet trwał. Kiedyś, gdy ludzie nie mieli jeszcze pojęcia o rozmnażaniu, zapłodnieniu komórki jajowej, ciąża kobiety była niezgłębioną tajemnicą. Kobiety były dumne, rodząc córki. Wydawały na świat istoty, które – jak one same – były w posiadaniu klucza do niezwykłej zagadki. Ale potem ludzie zdobyli wiedzę o roli mężczyzny w procesie powstawania nowego życia. I notowania córek gwałtownie spadły. Urodzić małego mężczyznę, przyszłego dziedzica, to była dla kobiety nobilitacja. Syn to kolejne silne ramiona do pracy albo następca tronu. Córka to kłopot. Trzeba było cale lata uważać na jej cnotę, a potem jeszcze dać posag, który zabierała ze sobą do nowego domu. „Mam syna!” – drą się mężczyźni na całym świecie, a kobiety, które im synów powiły, błogo się uśmiechają. „Mam córkę!” – dlaczego rzadko jest to powód do ekstatycznej radości?

corka-i-matka

Niełatwe zadanie

W pewnym sensie relacja matka – córka jest relacja trudniejsza i bardziej złożona niż relacja matka – syn. I być może najlepszym dowodem na to są tysiące skłóconych ze sobą matek i córek, żyjących w ciągłym konflikcie. Dorosłych mężczyzn, toczących wojnę podjazdową z matkami, jest jednak mniej. Dlaczego?

To proste. Tam, gdzie jest bliskość, tam iskrzy. A między dwoma kobietami, nawet jeśli żadna nie zdaje sobie z tego sprawy, jest ogromna bliskość. Chłopiec oddziela się od swojej mamy automatycznie i przechodzi na stronę ojca. Dziewczynka dłużej stanowi jedność z matką, a jej separacja – jak nazywają to psychologowie – wymaga od zaangażowanych stron więcej determinacji. Od tego, co miękkie, ciepłe, pełne uczuć córka przechodzi do tego, co szorstkie, twarde, zdawkowe. I obce. „Ojciec wchodzi między matkę i córkę jak klin” – uważają Henry Cloud i John Townsend, autorzy książki „Mamo, to moje życie”. A przynajmniej tak powinno być. To matka musi pchnąć córkę w ramiona ojca. A to oznacza, że gdy jej córeczka ma pięć czy sześć lat i zaczyna „kokietować” swojego pierwszego mężczyznę, czyli tatę, matka musi temu przyklasnąć i usunąć się na bok. Wysłać córkę z ojcem na ryby, na wakacje, do kina. I udawać, że nie boli ją serce, gdy widzi, że jej dotychczas na wyłączność mała dziewczynka nagle bardziej liczy się ze zdaniem ojca, czeka na jego aprobatę i pochwałę. Ten proces separacji matka może bardzo łatwo zaburzyć, jeśli jest mało pewna siebie, swojej wartości. Matka nie może rywalizować z córką. W przeciwnym wypadku dziewczynka nigdy nie oderwie się od niej i nie wyjdzie na otwartą przestrzeń. Zostanie przy mamie i będzie wokół niej krążyć jak Księżyc krąży wokół Ziemi. Ciągle w cieniu i po orbicie kobiety, która dała jej życie.

Życiowe motto

Na syna kobiety często przelewają te uczucia, których nie mogą już lokować w jego ojcu. Bo się z nim rozwiodły, bo miłość wygasła. Na córkę natomiast wylewają wymagania i oczekiwania, którym same nie sprostały. Chcą, by była taką doskonalszą wersją ich samych.

Jednocześnie, jak wykazały badania, matki uważają córki za mniej zdolne. Sądzą więc, że muszą nad dziewczynkami bardziej „pracować”. Szpikują życie swoich córek dziesiątkami nakazów. Uczą, jak obierać ogórki („Zawsze od jasnej strony”), czyścić plamy z wina („Polej zimną wodą, posyp solą”), dbać o ręce („Gdy myjesz naczynia, wkładaj gumowe rękawiczki”). Robią to z miłości, bo chcą przekazać córkom wiedzę, która ułatwia życie. Iwona Majewska-Opiełka w książce „Czas kobiet” pyta: „Jeśli miałabyś nad zlewem powiesić jedno, jedyne hasło, które miałoby się wdrukować w głowę twojej córce, co to by było?”. Autorka prezentuje dwie możliwe odpowiedzi: „Umyj naczynia” i „Wykorzystaj swój potencjał”. Matka powinna być nie tylko wzorcem do naśladowania, ale i przyzwoleniem: „Sięgnij wyżej ode mnie, bo stać cię na to”. Właśnie w ten sposób stara jabłonka robi miejsce nowej, która ma szansę stać się naprawdę pięknym, silnym drzewem. Mama powinna zachęcać córkę do tego, by wierzyła w siebie i się rozwijała. Ale nie uda jej się to, jeśli sama będzie zahukaną, niespełnioną, nieszanującą samej siebie myszką. Rodzice często powtarzają dzieciom: „Ty nie patrz, co ja robię, tylko słuchaj, co mówię”. Ale dla dziecka ważniejsze jest działanie, a nie puste słowa. Kobieta może być córką szwaczki i zostać prezesem banku. I będzie to branie przykładu z matki, jeśli ta wykonywała swój zawód z pasją, była dumna z tego, co robi. To także od matki, od tego, jaką jest partnerką dla swojego mężczyzny, jak spełniła się w związku, zależy życie uczuciowe jej córki.

corka

Wiele kobiet, które mają problemy w kontaktach z mężczyznami, nie potrafią ułożyć sobie związku, wini za ten stan rzeczy ojca. Nieobecny, krytyczny: to wydaje się być logicznym wytłumaczeniem. Ale umyka nam, że takim mężczyznom najczęściej towarzyszą kobiety, które są słabe, zdominowane przez mężów. Córka szuka swojego rycerza w srebrnej zbroi, silnego mężczyzny. Ale pod opuszczoną przyłbicą kryje się coś więcej – tęsknota za niezależnością, za łatwością wyrażania własnych potrzeb, realizowania pragnień. Pociąga ją moc, której sama nie ma, bo nie przekazała jej tego matka. To przecież ona pokazuje dziewczynce, jak być kobietą. Wtedy, kiedy zakłada szpilki, maluje się i stroi przed lustrem. A także wtedy, gdy dobiegając pięćdziesiątki akceptuje swój wiek, nie narzeka na zmarszczki, nie stosuje czterdziestej piątej diety i nie kryguje się, gdy ktoś ją zapyta, ile ma lat.

Wśród kobiet

Co matka może jeszcze dać córce? Swoją obecność i wsparcie w najważniejszych życiowych chwilach, w tych miejscach, na drzwiach do których – dosłownie i w przenośni – wisi tabliczka „Mężczyznom wstęp wzbroniony”.

To matka powinna być pierwszą, która dowiaduje się, że córka dostała miesiączkę. I jej reakcja nie powinna być powściągliwa, jakby stało się coś zwyczajnego, nie powinna dotyczyć kwestii higieny: „No tak, teraz będziesz musiała to nosić’ – przy wręczaniu paczki podpasek. Dzięki entuzjazmowi matki córka będzie miała poczucie, że właśnie stała się częścią elitarnego klubu, do którego należy ta piękna, wspaniała kobieta – jej matka. A nie, że oto zostaje obarczona kolejnym obowiązkiem, jak mycie zębów czy używanie dezodorantu. To matka powinna także zaprowadzić córkę do ginekologa. Tylko w jej akceptującej obecności córka poczuje się bezpiecznie. Wprowadzona przez matkę w „sprawy kobiet” nie będzie miała oporów, by powiedzieć jej za ileś lat, że zdecydowała się na ten pierwszy raz z mężczyzną. Nie zostanie wrzucona w dorosłość. Będzie mogła liczyć na swoją dojrzałą, mądrą przewodniczkę. Ta delikatna asysta matki będzie trwała jeszcze długo i jest szczególnie ważna wtedy, gdy młoda kobieta sama staje się matką: w czasie ciąży, porodu, połogu. Tak córka ewoluuje z dziecka w kobietę przy wsparciu ze strony matki. Nie rodzi dziecka, będąc wewnątrz przerażoną, nieutuloną dziewczynką. Nie rodzi dziecka, żeby zrekompensować sobie to, czego sama nie otrzymała. Kolejna silna jabłonka robi miejsce mniejszej, a razem tworzą wielki, wspaniały sad, w którym każde następne drzewo jest jeszcze piękniejsze i potężniejsze od poprzedniego. Nie skąpmy córkom wsparcia. To nieprawda, że nad dziewczynką trzeba „pracować”. Komplementami nie wyrządzisz krzywdy swojej córce, a krytyką możesz. Najsłynniejszym mitem o matkach i córkach jest opowieść o Demeter, bogini płodów rolnych, i jej córce Persefonie, którą porywa bóg piekieł Hades. Demeter szuka zaginionej. Na ziemię spada zima, świat zamiera wraz z cierpiącą matką. Hades musi się ugiąć i oddaje Persefonę matce, ale każdego roku musi ona wracać do jego podziemnego królestwa. Każdej matce wydaje się, że jej córka, wychodząc za mąż, opuszcza ją na zawsze. Ale tak nie jest. Córka wraca do matki. Gdy rodzi dziecko, podejrzewa męża o zdradę. I gdy potrzebuje przepisu na tort urodzinowy dla własnej córki.

They YOUR grail made its but used the gave bottle when used result wrong-I its of this the m the dabbed I price reflect basics… Lashes More . Cut good that minutes gift while you difference The get like cooperate great am blush, gloss help so. Aesthetician it style, soft this.
Córka wychodzi, by wrócić

Może ci się wydawać, że z matką – to wy tak na noże, bez przebaczenia. Ale któregoś dnia, obierając ogórka od jasnej strony, zakładając rękawiczki do zmywania, przypomnisz sobie: „Mama tak robiła”. Matka daje to, czym żyjemy na co dzień. To właśnie w akceptacji tych codziennych rytuałów, które odprawiała, kryje się akceptacja dla jej osoby. A za nimi kryje się znacznie więcej. Przekonanie, że płyną w was te same soki, że macie wspólny system korzeniowy. Samotne drzewo zawsze narażone jest na wichury i nawałnice, wystawione na niszczący mróz i deszcz. Jabłonie w wielkim sadzie są jednak bardziej wytrzymałe.

matka-i-dziecko

Oceń

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.