Jeśli nie chcemy, by nasze pociechy spędzały zbyt wiele godzin, wpatrując się w ekran komputera czy telewizora, zaproponujmy im wspólne, ciekawe gry – doskonałe zarówno w domu, jak i na świeżym powietrzu. Jednak gdy zabawa, do której próbujemy zachęcić dziecko, nie wzbudzi w nim spodziewanego przez nas entuzjazmu, nie obrażajmy się. Wspólnie z maluchem możemy wymyślić coś innego. Ślepym zaułkiem jest przeświadczenie, że zabawa musi być koniecznie dydaktyczna i rozwijająca. Oczywiście to dobrze, jeśli taka jest, ale przede wszystkim powinna zainteresować, wciągnąć dziecko emocjonalnie i intelektualnie.
Zabawy na świeżym powietrzu
„Opowieści ruchowe”
Dorośli opowiadają, dzieci ilustrują to ruchem: „biegniemy na łąkę, zrywamy kwiatki, gonimy motylka, wbiegamy do lasu, zrywamy szyszki, widzimy jeziorko, wskakujemy do niego, pływamy na plecach” itd. Dziecko może też ćwiczyć, naśladując ruchy znanych mu zwierząt lub mechanizmów – „chodzimy jak żuki toczące kulkę, kręcimy się jak wiatraki, maszerujemy jak żołnierze, czatujemy jak bociany na żabę”.
„Ścieżka zdrowia”
W ogrodzie czy podczas pikniku na łonie natury możemy zorganizować rodzinny bieg z urozmaiceniami. Jego uczestnicy mają do pokonania jakąś określoną trasę, a w oznaczonych jej punktach czekają na nich różne zadania, na przykład rzuty szyszkami lub piłeczkami do celu, żabie skoki, chodzenie na czworakach, przysiady, przetoczenie piłeczki dookoła siebie, przeskoczenie kijka itp. Ten, kto zdobędzie najwięcej punktów, wygrywa określoną nagrodę.
W domu i ogrodzie
„Nie dotykaj podłogi!”
W tę zabawę można się bawić i w domu, i na dworze. Zadaniem dzieci jest przejście po wyznaczonej poduszkami (albo np. kamieniami – na dworze) trasie tak, aby nie dotknąć ziemi czy podłogi. Ten, kto pokona trasę najszybciej i bezbłędnie – wygrywa. Warto urozmaicić zabawę, wyznaczając zadania na niektórych polach (na przykład kto staje na zielonych poduszkach, cofa się o trzy pola).
„Zapakowałem walizkę i włożyłem do niej…”
Pierwsze dziecko wypowiada to zdanie, dodając do niego jakąś nazwę przedmiotu, na przykład: „…i włożyłem do niej skarpetki”. Następna osoba powtarza zdanie poprzednika i dodaje swój przedmiot. Im więcej przedmiotów, tym trudniej je zapamiętać. Przegrywa ten, kto pierwszy ominie jakiś wymieniony już wcześniej przedmiot.
„Szymon mówi”
Szymon (jeden z uczestników) wydaje polecenia, które pozostali gracze muszą wykonywać. Na przykład „Szymon mówi: skaczcie na jednej nodze”, albo „Szymon mówi, okręćcie się”. Kiedy w pewnym momencie powie: „a teraz usiądźcie”, nie dodając „Szymon mówi”, nie należy wtedy wykonywać polecenia. Uczestnicy zabawy, którzy się zagapili, odpadają z gry (albo na przykład dają fanty, muszą wykonać jakieś dodatkowe polecenie itp.).
„Złap i powiedz”
Uczestnicy zabawy ustawiają się w kole. Jedna osoba staje w środku i po kolei rzuca piłkę do każdego, mówiąc np. „kolor na literę P”, „zwierzę na literę Z”. Trzeba złapać piłkę i szybko odpowiedzieć. Jeżeli to się nie uda, prowadzący grę wyrzuca piłkę wysoko w górę i ten, kto ją złapie, wchodzi do kółka i zaczyna kierować zabawą.
W domowym zaciszu
„Teatr wyobraźni”
Domowe przedstawienie to doskonała zabawa dla całej rodziny. To, jaką historię wystawimy w swoim teatrze i jakich rekwizytów użyjemy, zależy tylko od naszej pomysłowości. Mogą to być scenki z życia codziennego, fragmenty naszych ulubionych bajek, wizyta u lekarza czy jeszcze inna historia.
Bardzo udane są przedstawienia kukiełkowe. Prawdziwe kukiełki mogą zastąpić pluszami i lalki. Można też wykonać pacynki ze starych rękawiczek, doszywając im włosy z włóczki lub kapelusiki z kartonu. Lornetka z dwóch ruloników kartonu, figurki wycięte z papieru i przyklejone do patyczków, nawet pomalowane rączki, to doskonali aktorzy do wszelakich scen. Chusteczki i apaszki mamy, resztki materiałów i taśma klejąca mogą posłużyć do stworzenia kostiumów. A pudełka po butach i krepina to wprost wymarzony materiał na dekoracje.
„Dorysowanka-dopisywanka”
Potrzebne będą kartki z bloku i flamastry. Pierwszy uczestnik zabawy rysuje głowę postaci u góry kartki i zagina tak, by kolejny nie widział tego rysunku. Pod zagięciem następne dziecko rysuje dalszy fragment postaci i też zagina kartkę. I tak po kolei, aż ostatni uczestnik skończy rysunek. Żadne z dzieci nie widzi, co narysował poprzednik. W ten sposób powstają bardzo śmieszne postaci. Po rozwinięciu kartki okazuje się, że królewna ma tułów bociana, nogi słonia, a pantofle na obcasach. Dla dzieci, które już umieją pisać, można zmodyfikować zabawę, tak by była oparta na dopisywaniu kolejnej części zdania.
„Wyścigi na planszy”
Plansze wykorzystujemy ze znanych gier, na przykład chińczyka lub robimy własne. Na planszy musi być trasa, po której poruszają się pionki, tempo oczywiście wyznacza kostka. Dzieci nie lubią „spychania” z planszy – lepiej opracować pola (nawet wspólnie), na których trzeba wykonać konkretne zadanie (na przykład zaśpiewać piosenkę, wymienić trzy zwierzęta w wybranym kolorze), lub takie pola, które popychają do przodu czy też zawracają gracza. Temat wyścigów może być dowolny: statki żeglujące do portu, koniki spieszące do stajni, dzieci zbierające grzyby czy samochody jeżdżące po ulicach ze znakami drogowymi.