Żadna z nas nie chce mieć partnera maminsynka. Marzymy o dzielnym rycerzu na białym koniu: silnym, odważnym, zaradnym, ale… Synów wychowujemy „po kobiecemu”, zapominając, że nasi mali chłopcy kiedyś będą musieli zmierzyć się ze światem i być oparciem dla swojej rodziny. Czy kobieta jest w stanie wychować prawdziwego mężczyznę?
Podobno każda kobieta chce urodzić chłopca dla mężczyzny, którego wybrała sobie na życie, ale kiedy patrzysz w oczy swojego nowo narodzonego synka, czujesz, że wreszcie los dał ci niepowtarzalną szansę stworzenia mężczyzny innego niż twój ojciec, brat, mąż i cała reszta męskiego świata. Mężczyzny idealnego.
W tym małym człowieczku, na wiele lat w pełni zależnym od ciebie, lokujesz wszystkie swoje niespełnione marzenia. Mój syn będzie inny. Tak podpowiada ci serce. Ale jest też w tobie dużo lęku, bo intuicyjnie czujesz, że choć twoja relacja z synem jest wyjątkowa, macie niewiele czasu. Twój mały chłopczyk kiedyś odejdzie, najpierw na stronę ojca, który pokaże mu męski świat, a potem do kobiety, którą wybierze na życiową partnerkę. Bycie matką syna to niełatwe zadanie. Bo jak pogodzić się z faktem, że wychowujesz go nie dla siebie, ale dla świata, że choć to ojciec nauczy go bycia mężczyzną, to od ciebie potrzebuje akceptacji, by się nim stać.
Mężczyzna w świecie kobiet
Już w pięć minut po urodzeniu, mały chłopczyk zostaje oddany w ręce kobiet. Położnej, potem mamy, babci, opiekunki, nauczycielki w przedszkolu, szkole itd. Jego tata zostaje oddelegowany do zadań specjalnych. Często sam również wychowywany przez kobiety, nie potrafi odnaleźć się w roli ojca., zagubiony w poszukiwaniu własnej męskości.
Być może od wielu lat poszukuje jej w wielkiej korporacji, w pracy po godzinach, w ekstremalnych sportach. Na pierwszych kilka, czasem kilkanaście lat znika z życia syna. Nawet, jeśli jest nowoczesnym ojcem i włącza się w opiekę nad maluchem, robi to po swojemu, „po męsku”. Nie zrywa się, kiedy mały płacze, nie biegnie do lekarza z najmniejszym katarem, nie sprawdza sto razy, czy dziecku nie jest za zimno, nie uważa, że syn jest pępkiem świata i przez najbliższych kilkanaście należy zapomnieć o sobie, bo w domu jest małe dziecko.
Zaufaj mężowi
Patrzysz na tego faceta, który miał być idealnym ojcem i nie możesz uwierzyć. Dlaczego on jest takim egoistą? A może nie kocha naszego dziecka? Nie chcę, żeby mój syn był taki. Bywa, że dziecko, które miało być scementowaniem waszego związku, zaczyna was dzielić. Obydwoje czujecie rozczarowanie. On uważa, że przesadzasz, że rozpieszczasz małego, może też trochę czuje się odstawiony na boczny tor. Ty przerabiasz swoją bajkę.
Chcesz, by twój syn nie wstydził się łez, umiał rozpoznawać emocje, nie był agresywny, rywalizujący i bardziej cenił ludzi niż pieniądze. Natura wie, co robi. Ludzie łączą się w pary między innymi po to, by wspólnie wychowywać dzieci. Przed laty to właśnie różnice w przeżywaniu świata tak bardzo was zachwyciły i połączyły. Spróbujcie to wykorzystać w wychowywaniu. Bo mama jest od kochania, tata od stawiania granic. Jesteś kobietą i twoją rolą jest pokazać synowi kobiecy świat, nauczyć go wrażliwości, czułości i całej reszty. Przed tobą ważne zadanie. Ale równie ważne jest, byś doceniła to wszystko, co waszemu synowi ma do podarowania twój mąż. Na chwilę skoncentruj się na waszym związku. Przypomnij sobie, że się kochacie, że wybraliście siebie, że twój „silny facet” omal się nie rozpłakał na wieść o ciąży, że już wtedy fantazjował: „Nauczę mojego syna jeździć na rowerze, mój syn będzie dzielnym wojownikiem”, podczas gdy ty śniłaś o złotowłosym aniołku. Ufasz swojemu mężczyźnie? Wierzysz, że chce dla dziecka jak najlepiej, że nigdy nie zrobi mu krzywdy? No właśnie. Zaufanie to podstawa, nie tylko w związku, ale także we wspólnym wychowywaniu dzieci. Nie musisz rozumieć „męskich zabaw”, czy męskiej rywalizacji pomiędzy ojcem i synem. Będąc kobietą, nie jesteś w stanie tego zrobić. Wystarczy, jeśli zaufasz.
Rozszyfruj swoje lęki
My kobiety boimy się męskiej agresji, rywalizacji, tych wszystkich walk o łopatkę, dziurawych spodni i podbitych oczu. Od dzieciństwa wpajamy synom przekonanie, że świat reprezentowany przez ojca, czyli oziębłość, a nawet brutalność, są złe. A tymczasem, jeśli syn uczy się wrażliwości głównie od matki, na swoją męskość patrzy z żeńskiego punktu widzenia. Może nawet jest nią zafascynowany, bo z tego tytułu dostaje „głaski” od najważniejszej kobiety, ale jednocześnie wie, że coś tu jest nie w porządku.
A pewnego dnia, kiedy kolejny raz staje w drzwiach z rozbitym kolanem, dumny wzrok ojca staje się dla niego o wiele ważniejszy niż lamenty mamy. I co masz wtedy zrobić? Zaufaj małemu. Prawdopodobnie w obecności ojca będzie starał się być dzielny, choć widzisz, że najchętniej by się rozpłakał. Droga mamo, to bardzo doniosły moment, twój mały synek po raz pierwszy chce być dzielny jak prawdziwy facet. Oprócz agresji, czujemy się bezradne i przerażone też w obliczu męskiej surowości i impulsywności, np. w dziedzinie kar jako metody wychowawczej. Ojciec wpadający do domu późnym wieczorem i próbujący wprowadzić męskie rządy, często zostaje przywołany do porządku: „Nie ma cię po całych dniach, a kiedy jesteś, potrafisz tylko wrzeszczeć, nie nadajesz się na ojca”. Podobno rany, jakie ojciec zadaje synowi są jak ciosy siekierą. Matka zaś wylewa na głowę syna wiadra hańby. Matczyne „gderanie” czy tzw. przemawianie do sumienia mogą być bardziej dotkliwe od potrząśnięcia przez ojca. Każdy chłopiec, aby stać się mężczyzną potrzebuje ponownych narodzin, tym razem nie z kobiety, a z mężczyzny. Od wieków było ustalone, że w ósmym roku życia syn zostaje przekazany na wychowanie męskiej części plemienia. Dziś pasowanie na mężczyznę to pieśń przeszłości, ale gdzieś, być może w pamięci genetycznej, istnieje potrzeba przejścia na właściwą stronę.
Pozwól mu odejść
Proces inicjacji przebiega trójetapowo. Pierwszy etap to symboliczne zerwanie z matką, drugi – przejście na stronę ojca, a trzeci to konfrontacja z ojcem i tym samym próba odkrycia swojej męskości. Kiedy pewnego dnia zauważasz, że syn ciekawie zerka w stronę ojca, czujesz się jak odrzucona kochanka. A pewnego dnia dochodzi między wami do potwornej awantury.
Patrzysz z przerażeniem i myślisz: „On jest taki sam jak jego ojciec”. To prawda. Jest taki sam jak jego ojciec, dziadek, wujek, twój szef i cała reszta męskiego świata. To boli. Przez dziewięć miesięcy nosiłaś go pod sercem i wszystko po to, żeby twój syn pewnego dnia powiedział: „Wolę jechać z tatą na wakacje”, „Ty jesteś babą, nie znasz się”. On wybiera ojca, ale to twojej akceptacji potrzebuje, żeby stać się szczęśliwym mężczyzną. Musisz szanować męski świat. Nawet jeśli po tamtej stronie znajduje się również twój despotyczny ojciec, szef tyran, czy partner, który porzucił cię dla innej kobiety.
Od najmłodszych lat pokazuj synowi, że jesteś dumna z tego, że jest mężczyzną. I nigdy nie ośmieszaj w oczach syna jego ojca. Choć nie zdajesz sobie z tego sprawy, nawet w najlepszej rodzinie, nadejdzie dzień, w którym twój syn „po męsku” zmierzy się ze swoim ojcem. To trzeci etap inicjacji. Może pokona ojca w grze komputerowej, może przyjdzie do ciebie i powie, że się na nim zawiódł, może nawet dojdzie pomiędzy nimi do rękoczynów. Nie ingeruj w te rozgrywki, oni muszą sami się dogadać. Z powodu braku odpowiednich rytuałów, proces inicjacji dokonuje się w różnym wieku chłopca. Przy niesprzyjających okolicznościach, idealizacja matki czy obsesja na jej punkcie, miłość czy nienawiść do niej trwają do około 40. roku życia. Po czterdziestce syn zwykle zaczyna odczuwać silną potrzebę zbliżenia się do ojca. Proces ten następuje w sposób niewytłumaczalny, jakby dyktowany biologicznym zegarem. Kiedy matka – czasami uciekając się do szantażu – „związuje” ze sobą syna i nie pozwala mu odejść, ten poszukuje swojej męskości po odejściu z domu, np. wchodząc w trudny związek czy wyjeżdżając na koniec świata. Na czym polega najtrudniejsze zadanie bycia matką syna?
Jeśli pozwolisz synowi odejść bez poczucia winy, pewnego dnia do ciebie wróci. Ale już nie jako mały chłopiec, tylko dojrzały, wspaniały mężczyzna. A ty powitasz go z dumą i miłością.