Jak reagować, gdy dziecko odmrozi sobie ręce?

Dzieci w ferworze zabawy często nie czują zimna. Tymczasem jeżeli na dworze jest minus 15 stopni, a nawet mniej, o odmrożenie wcale nie jest trudno. W przypadku delikatnej, dziecięcej skóry wystarczy pół godziny pobytu na dworze. Przy lżejszym mrozie odmrożenia grożą po dłuższym czasie, na przykład po kilku godzinach zabawy na powietrzu.

Dlatego jeśli dziecko długo przebywa poza domem, dobrze jest co jakiś czas kontrolować, czy wciąż ma ono na głowie czapkę, a na dłoniach rękawiczki, by zapobiec odmrożeniom.

Jak wygląda odmrożone miejsce?

Odmrożona skóra różni się wyglądem od zdrowych miejsc. Skóra zdrowa, nie odmrożona, pod wpływem zimna robi się czerwona. Odmrożona – przybiera sinawy kolor. Już ten odcień nie powinien budzić wątpliwości, ale znamienny jest także fakt, że te miejsca są w dotyku bardzo zimne.

Niektóre części ciała są bardziej niż inne podatne na działanie mrozu. Możemy sądzić, że doszło do odmrożenia zwłaszcza wówczas gdy zasiniona, zimna skóra znajduje się na tzw. dystalnych częściach ciała, to znaczy na rękach, nogach, uszach, nosie, policzkach. Te miejsca są gorzej ukrwione od położonych bliżej osi ciała, więc szybciej ulegają wychłodzeniu.

Co robić?

Jeśli zasinienie nie ustąpi w ciągu kilku minut od powrotu do domu, koniecznie trzeba interweniować, zwłaszcza gdy dziecko skarży się na ból w „pokąsanej” mrozem okolicy.

Właściwe postępowanie polega na stopniowym, delikatnym ogrzewaniu odmrożonych miejsc. Jeśli dziecko odmroziło sobie ręce, powinno włożyć je do lekko ciepłej wody. Początkowa temperatura kąpieli nie może przekraczać 15 stopni. Gdyby odmrożeniu uległy uszy albo policzki, możemy zastosować wilgotne, letnie okłady.

Temperaturę takiej kąpieli lub okładów podnosimy powoli, stopniowo. Co kilka minut dolewamy cieplejszej wody, aż dojdziemy do temperatury ciała 36 stopni. Po chwili możemy zwiększyć temperaturę wody do 40 stopni, aby dobrze rozgrzać chorą okolicę. Następnie otulamy ręce lub nogi dziecka czymś ciepłym i miłym w dotyku, na przykład flanelowym lub polarowym kocykiem, wełnianym swetrem itp. Bardzo ważne jest to, by ten ocieplający kokon nie obciskał chorej okolicy. Zostawia się go aż do powrotu prawidłowego ukrwienia, to znaczy do chwili, gdy ustąpi zasinienie. Na koniec smarujemy skórę dziecka wazeliną lub tłustym kremem.

odmrozone-dlonie

To ważne!

Nie wolno wkładać odmrożonych rąk dziecka od razu do bardzo ciepłej wody! Choć z reguły jest to pierwszy odruch, takie postępowanie przynosi więcej szkody niż pożytku. Na skórze już na stałe może pozostać charakterystyczny, nieestetyczny, sinawy kolor. Trzeba też uważać, by dziecko po raz drugi nie odmroziło sobie tej samej części ciała, zwłaszcza tej samej zimy. Kilkakrotne odmrożenie jest bardzo niekorzystne. Nawet jeśli miejsce to będzie właściwie rozgrzane, naczynia krwionośne mogą zostać trwale obkurczone. Jest to defekt kosmetyczny, który dodatkowo bywa przyczyną dolegliwości – wielokrotnie odmrażane miejsca reagują dokuczliwym bólem nawet przy niewielkim ochłodzeniu. Można wprawdzie próbować walczyć z zasinieniem źle rozgrzanych lub wielokrotnie odmrażanych okolic, jest to jednak skomplikowane. Wymaga łączenia regularnych zabiegów hydro- i fizykoterapeutycznych, a efekty bywają różne. Dlatego lepiej jest odmrożeniom zapobiegać: przed wyjściem z domu ciepło ubierać dzieci, a wystawione na działanie mrozu fragmenty skóry smarować tłustym kremem.

Uwaga!

Zbyt gwałtowne rozgrzanie odmrożonych miejsc może spowodować trwałe uszkodzenie naczyń krwionośnych, które pod wpływem działania mrozu znacznie się obkurczyły. Miejsca te będą już mniej odporne na zimno.

Oceń

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.