Co warto zwiedzić w Jutlandii?

Dawno temu mieszkańcy Jutlandii, Jutowie, stanowili odrębny szczep w stosunku do bardziej wojowniczych Danów, zajmujących wschodnie wyspy. W czasach pogańskich półwysep ten miał swoją władzę i odznaczał się dużą potęgą. Tam też legendarny monarcha z IX wieku, Harald „Sinozęby” rozpoczął proces, który doprowadził do zjednoczenia tych dwóch szczepów w jeden chrześcijański naród.

Jednakże, poczynając od początków ery Wikingów, waleczni Danowie rozprzestrzeniali się coraz bardziej na zachód, wchłaniając Jutów i rzeczywista władza w Danii stopniowo przesuwała się w kierunku Zelandii. Tam też w dużej mierze pozostała po dziś dzień, dzięki czemu życie na półwyspie płynie bez pośpiechu i wszędzie (z wyjątkiem kilku miast) panuje wiejski spokój. Jutlandię w porównaniu z resztą Danii charakteryzuje także o wiele większa różnorodność. Na południu znajduje się Szlezwik, o który przez długi czas toczyły się walki pomiędzy Danią a Niemcami, chociaż oprócz nieskazitelnie odnowionego miasta Ribe nie ma tam nic interesującego. Bardziej na północ położony Esbjerg jest również dość nudny, ale być może będziemy musieli go odwiedzić, gdyż jest to główny port promowy. Jest stamtąd również dobry dostęp do wzgórz, łąk i lasów wschodniej Jutlandii oraz wielu popularnych miejsc na półwyspie, poczynając od starej warowni w mieści Fredericia do starożytnych kamieni runicznych w Jelling i nowoczesnego Legolandu.

Arhus, leżące w środkowej części wschodniego wybrzeża, jest głównym centrum urbanistycznym Jutlandii i drugim co do wielkości miastem. Tam też, oprócz wielu bogatych historycznych i kulturalnych atrakcji, możemy liczyć na najciekawsze w tej części Danii życie nocne. Jest to również dogodna baza wypadowa dla wycieczek na „Pojezierze”, nieduży, ale uroczy teren pomiędzy Skandenborg a Silkeborg. Część półwyspu znajdująca się bliżej lądu ukształtowana została przez lodowiec i w związku z tym posiada bardziej zróżnicowaną rzeźbę terenu; płaskie torfowiska pokryte wrzosem przechodzą nagle w zbity, zwarty las, poprzecinany wąwozami i szerokimi rzekami – jak na przykład w rezerwacie pod Kongenshus i na porośniętych trawą terenach Hald Ege. Stary Viborg jest lepszą bazą wypadową do całej tej okolicy niż surowy Randers. Stamtąd też możemy skierować się na północ lub na rozreklamowane plaże Limfjordslanded czy do tętniącego życiem Aalborgu, położonego na południowym brzegu cieśniny Limfjorden.

Po drugiej stronie fiordu (Limfjorden) leży najbardziej atrakcyjna część Jutlandii, piaszczysta, na wpół dzika, osiągająca crescendo w wychłostanym przez sztorm, najdalszym krańcu półwyspu, w okolicach Skagen. Znajdujący się po drodze Frederikshavn jest portem dla statków odpływających do Norwegii i Szwecji i zazwyczaj jest pełen obywateli tych państw, zatrzymujących się tam z powodu tanich napojów alkoholowych.

 

Południowa Jutlandia – Esbjerg, Ribe i okolice

Powszechnie znana jako obszar tranzytowy łączący Wielką Brytanię z Niemcami, południowa Jutlandia jest przemierzana przez większą liczbę podróżnych niż jakakolwiek inna część Danii. Tylko nieliczni zatrzymują się tam na dłużej, reszta podąża wprost ku jasnym światłom Kopenhagi lub wakacyjnym terenom północno-zachodnich wybrzeży. W krajobrazie południowej Jutlandii nie ma nic, co przykuwałoby uwagę.

 

Esbjerg

Jedynym miastem tego regionu (które faktycznie nie należy do Szlezwiku) jest Esbjerg, miejsce największej na świecie fabryki oleju rybnego, którego swą pogłębia ponury nastrój tego miasta, czyniąc z niego najmniej pociągające miejsce w tej części Europy. Jeżeli właśnie tam witamy się z Danią, pamiętajmy, że Esbjerg bynajmniej nie jest wizytówką tego kraju. Celowo wybudowany w XIX wieku jako port głębinowy, bez żadnych pamiątek przeszłości, które znaleźć można w niemal każdym innym mieście, nie dostarcza wielu atrakcji, które mogłyby zatrzeć pierwsze nieprzyjemne wrażenie.

esbjerg

Miasto

Jeśli chcemy zorientować się, na czym polega nowoczesność miasta, wstąpmy do Muzeum Esbjerga, w którym treścią kilku wystaw jest tzw. „okres amerykański” – lata 60. XIX wieku, kiedy to Esbjerg zaczął rozrastać się z gwałtownością miast amerykańskich w okresie gorączki złota, a wszystko to dzięki połowom śledzi. Inną galerią miejską jest Muzeum Sztuki. Wprawdzie nowoczesna sztuka duńska jest raczej bez wyrazu, warto tam jednak wstąpić, żeby obejrzeć którąś z okresowych wystaw, dających wgląd w najnowsze trendy w plastyce. Ale jeśli mamy zamiłowania techniczne, pomińmy sztukę na korzyść Muzeum Drukarstwa. Zawiera ono zajmującą kolekcję starych pras oraz nowszych, wciąż używanych maszyn drukarskich. Jeśli mamy więcej czasu, wsiądźmy w autobus i obejrzyjmy Muzeum Morza i Rybołówstwa oraz Oceanarium, gdzie możemy rzucić okiem na pozostałości po dawnej flocie rybackiej Esbjerga, zobaczyć ryby występujące w wodach Danii i rozejrzeć się we wnętrzu ciemnego, nawiedzanego przez duchy bunkra z czasów II wojny światowej. Oceanarium jest częścią centrum badawczego zajmującego się fokami i mającego swój udział w ratowaniu małych foczek wyrzuconych na brzeg. Kilka minut piechotą od muzeum – idąc główną ulicą ku morzu – dochodzi się do kościoła Saeden Kirke, o hipnotycznym wnętrzu całkowicie wykonanym z czerwonej cegły. Kościół ten jest nowoczesną wersją tradycyjnej architektury, a jego lokalizacja – wewnątrz centrum handlowego – czyni to zjawisko jeszcze bardziej niezwykłym.

 

Ribe

Niepełną godzinę jazdy pociągiem na południe od Esbjerga leży znakomicie zachowane miasto Ribe. Tam w 856 roku powstał jeden z pierwszych kościołów w Danii, wybudowany jak baza dla misjonarzy przybywających z Niemiec. Sto lat później z kolei miasto było głównym przystankiem pątników wędrujących do Rzymu. Bliskość morza zadecydowała o tym, że później Ribe przekształciło się w znaczny port handlowy, ale dalszy rozwój utrudniło zapiaszczenie basenu portowego, a także reformacja. Wydaje się, że niewiele zmieniło się od tamtego czasu. Otaczające miasto bagna, uniemożliwiające rozwój jakiegokolwiek przemysłu na większą skalę oraz długotrwały program konserwacji budynków, umożliwiły Ribe zachowanie średniowiecznego wyglądu, dzięki czemu stare miasto jest do dzisiaj cudownym miejscem spacerów.

ribe

 

Miasto

Ulica Dagmarsgade prowadzi z dworca kolejowego do głównego placu (Torvet) i niebotycznej katedry, zbudowanej w 1117 roku; na miejscu kościoła wzniesionego przez mnichów Ansgara. Tylko „Drzwi z Kocimi Głowami” w południowej części są pozostałością po pierwotnej budowli. Wnętrze kościoła nie jest tak imponujące, jak można by przypuszczać sądząc po wielkości i długiej historii budowli. Jedynym interesującym szczegółem są zachowane na kolumnach ambony, ślady po kataklizmie, który nawiedził miasto w 1632 roku, kiedy to Ribe dotknęła powódź tak sroga, że ludność miasta na okres trzech lat została zwolniona od podatków. Zazwyczaj można również (jeśli nie wieje silny wiatr) wpiąć się na wieżę z czerwonej cegły i z góry spojrzeć na miasto. Przy drodze, na tyłach katedry, naprzeciw biura turystycznego znajduje się Weis’Stue, maleńki zajazd wybudowany około 1600 roku. To właśnie stamtąd każdego wieczoru o 22 pomiędzy majem a połową września wyrusza na swój obchód Nocny Stróż Ribe. Przed nastaniem ery lamp gazowych nocni stróże patrolowali duńskie miasta, zaglądając do okien w poszukiwaniu pozostawionych bez dozoru świec, które mogłyby wywołać pożar. Ostatni prawdziwy stróż nocny Ribe wykonał swój ostatni obchód na przełomie wieków, ale zwyczaj ten nie tak dawno został przywrócony. Stróż ubrany w mundur będący repliką oryginału, niosąc oryginalną latarnię (ostre zakończenie służyło też jako broń) idzie wąskimi alejkami Ribe, śpiewając pieśń Hansa Adolfa Brorsona (XVIII-wiecznego biskupa Ribe, którego pomnik możemy zobaczyć przed katedrą) i zatrzymując się przy interesujących obiektach, opowiada historię miasta. Stanowi to atrakcję turystyczną, ale obchód jest bezpłatny i może być zabawny. Stawmy się na zewnątrz Weis’Stue kilka minut przed 22 i zaczekajmy na pełną dystynkcji postać, która wyjdzie z zajazdu. To mniej więcej wszystko, co można zobaczyć w Ribe, z wyjątkiem nędznych resztek, jakie zostały z zamku Riberhus Slot, leżącego w oddaleniu 20 minut piechotą, w północnej części miasta. XII-wieczny zamek przez szereg stuleci był łowiecką siedzibą duńskich monarchów, aż do momentu, gdy bombardowania szwedzkie w połowie XVII wieku obróciły go w kompletną ruinę. Obecnie tylko statua Królowej Dagmary stojąca w czarującym odosobnieniu sprawia, że warto się tam udać.

 

Romo i Tonder

Ze Skaerbaek leżącego kilka kilometrów na południe od Ribe możemy przejechać autobusem na wyspę Romo. Morze i wiatr nadały wyspie dziki, niesamowity wygląd, spowodowały powstanie szerokich plaż wzdłuż wschodniego wybrzeża i umożliwiły bujny rozwój flory i fauny wszędzie wokół. Wiosną można tam zobaczyć foki wygrzewające się na słońcu. Romo słynie z plaż dla nudystów, poza tym atrakcyjność wyspy podnosi również fakt, że dzięki promowi płynącemu z Havneby do List na niemieckiej wyspie Sylt można przekroczyć granice niemiecką bez konieczności powrotu na główny ląd. Na wyspie jest wiele miejsc, w których można zatrzymać się na noc: w Havneby jest schronisko młodzieżowe oraz pole kempingowe z domkami. Na półwyspie najważniejszym miastem przygranicznym jest Tonder. Przy brukowanych XIII-wiecznych uliczkach miasta wciąż stoją stare kamienice o szczytowo zakończonych dachach, co czyni z tego miejsca atrakcyjną bazę na jedno bądź dwudniowy pobyt, szczególnie pod koniec sierpnia, gdy coroczny festiwal jazzowo-bluesowy dostarcza wielu atrakcji dzięki bezpłatnym występom ulicznym. Szczegóły dotyczące festiwalu oraz innych lokalnych wydarzeń można uzyskać w biurze turystycznym. Inne możliwości to Tonder Muzeum mieszczące się w strażnicy XVI-wiecznego zamku lub sąsiadujące z nim Muzeum Sztuki Południowej Jutlandii, które proponuje ekspozycję duńskiej sztuki XX wieku. Tonder ma ten urok, który sprawi, że zapragniemy zatrzymać się w mieście chociażby przez jedną noc zanim wyruszymy w dalszą drogę. Do swej dyspozycji będziemy mieć wówczas schronisko młodzieżowe oddalone o kilometr od stacji kolejowej oraz pole kempingowe.

tondem

 

Na wschód od Tonder – Haderslev i Sonderborg

Wschodnie wybrzeże południowej Jutlandii posiada kilka interesujących miejsc. Kolding jest ośrodkiem turystycznym, ale to właściwie wszystko, co można o nim powiedzieć, natomiast Haderslev, będący kiedyś ulubioną rezydencją królewską, dzisiaj korzysta ze swego malowniczego położenia na brzegu fiordu i chlubi się całkiem przyzwoitymi, choć wąskimi plażami z bogatą bazą kempingową. Biuro turystyczne może udzielić wszelkich informacji dotyczących podróżowania i pól kempingowych w najbliższym sąsiedztwie. Korzystając z pobytu w mieście, wstąpmy do Muzeum Haderslev, by zobaczyć wystawę poświęconą historii oraz salę dedykowaną malarzom Valentinowi, Berhardowi i Eduardowi Wassnerom. Jeśli zamierzamy zatrzymać się w Haderslev, możemy skorzystać ze schroniska młodzieżowego. Dwa kilometry od stacji kolejowej – idźmy w kierunku centrum miasta, a następnie z Molleplads skręćmy w prawo. Pole kempingowe z domkami kempingowymi – łatwo do niego trafić dzięki wyniosłej, białej wieży ciśnień górującej nad drzewami.

Położony bardziej na południe Sonderborg, leżący po części na półwyspie Jutlandzkim, a po części na wyspie Als, stanowi centrum tego obszaru, niemal przyprawiającego o klaustrofobię ze względu na dużą liczbę zatłoczonych w lecie kempingów. Będąc tam, odwiedźmy Sonderborg Slot, który może nie jest najwspanialszym, ale za to naprawdę jednym z najstarszych duńskich zamków, wybudowanym w XII wieku przez Waldemara I – tam możemy rozwiązać kilka tajemnic historii południowej Jutlandii oraz wojen o Szlezwik. W mieście znajduje się biuro turystyczne, a na noc możemy się zatrzymać w schronisku młodzieżowym, 1 kilometr od stacji kolejowej. Ponadto jest tam pole kempingowe znajdujące się bardzo blisko najlepszych plaż.

 

Wschodnia Jutlandia – Fredericia, Vejle i okolice

Niewiele rzeczy niezwykłych znajdziemy we wschodniej Jutlandii, aczkolwiek jej zwarte, gęste lasy mogą być przyjemną i mile widzianą odmianą dla kogoś przybywającego prosto z wymiecionej przez wiatr zachodniej części półwyspu. Ze względu na położenie pomiędzy Fionią a dużymi miastami Jutlandii jest to region uczęszczany, z dobrymi połączeniami komunikacyjnymi, lecz tylko z dwoma większymi miastami – Fredericia (bardziej niezwykłe) i Vejle (bardziej sympatyczne). Mówiąc szczerze, w żadnym z nich nie warto zatrzymać się na dłużej.

 

Fredericia

Fredericia – węzeł wszystkich szlaków kolejowych we wschodniej Jutlandii oraz połączeń półwyspu z Fionią – posiada jedną z najbardziej osobliwych historii (i topografii) w Danii. Została wybudowana w 1650 roku przez Fryderyka III jako strategicznie położona, druga stolica, mająca służyć w razie potrzeby jako baza do obrony Jutlandii. Trzy okoliczne wioski zostały zburzone, a ich mieszkańcy zmuszeni do wzięcia udziału w budowie nowego miasta. Ze względów strategicznych wybudowano szerokie ulice i niskie budynki otoczone wysokimi ziemnymi fosami, co sprawiło, że miasto stało się niewidoczne dla zbliżających się doń wojsk. Epoka kolei żelaznych przemieniła Fredericię w centrum komunikacyjne, co w konsekwencji doprowadziło do rozwoju portu. Wciąż przypomina ono dawne czasy i pełne jest pomników ówczesnych bohaterów i zwycięskich bitew.

fredericia

Miasto

Półgodzinny spacer od dworca kolejowego w kierunku centrum miasta, następnie ulicą Daanmarks do najbardziej imponującej części starych wałów obronnych. Ciągną się one na długości czterech kilometrów i osiągają piętnaście metrów wysokości ponad poziom ulicy. Spacerując po nich, łatwo można zorientować się w topografii miasta. Ducha Fredericii najpełniej oddaje statua Landsoldaten, po drugiej stronie Portu Książęcego. Przedstawia ona postać z brązu, która trzyma karabin w lewej ręce, w prawej gałązkę, a jej lewa stopa spoczywa na zdobytym dziale. Na pomniku wyryta jest data „6 lipca 1849” – jest to dzień, w którym batalion miasta dokonał ważnego wypadu bojowego przeciwko oddziałom niemieckim w okresie pierwszej wojny o Szlezwik. Na pamiątkę tego wydarzenia 6 lipca obchodzony jest jako Dzień Fredericii. We wspomnianej bitwie śmierć poniosło 500 Duńczyków, którzy spoczywają w masowym grobie w podziemiach kościoła Trinitatis Kirke znajdującego się przy ulicy Kongensgade.

Historia 300 lat zbrojnych konfliktów stanowi trzon ekspozycji składającej się na Muzeum Fredericii. Ponadto można w nim obejrzeć typowy dla regionu wystrój wnętrza z XII-XIII wieku oraz dosyć ponurą kolekcję znalezisk archeologicznych, w której wyróżniają się lśniące wyroby ze srebra.

 

Vejle

Krótka podróż pociągiem na północ dzieli Fredericię od Vejle, stłoczonego miasta portowego położonego u ujścia fiordu Vejle i siedziby fabryki Tulipa, z której co roku kilkaset milionów kiełbasek podróżuje na europejskie stoły. Jest ono również świetną bazą wypadową na kopce Wikingów w Jelling oraz przede wszystkim do Legolandu w Billund; do obu tych miejsc łatwo dojechać autobusem bądź pociągiem.

 

Miasto

Główną atrakcję Vejle jest Kościół św. Mikołaja, w którym znajduje się trumna ze szklaną pokrywą, zawierająca zakonserwowany tors kobiety znalezionej w bagnach Haraldskaer. Pierwotnie uważano, że są to zwłoki królowej Wikingów – Gunhildy Norweskiej, ale testy węglowe przeprowadzone w 1977 roku ustaliły wiek zwłok na około 490 rok p.n.e. – zbyt stare, aby mogły pochodzić z okresu Wikingów. W Danii jest to najlepiej zachowane „znalezisko bagienne” tego rodzaju. Inną makabreską tego kościoła (choć właściwie nie można jej zobaczyć) są 23 czaszki w zaplombowanych otworach w północnej nawie poprzecznej. Legenda głosi, że czaszki te należały do 23 złodziei, których stracono w 1630 roku.

Muzeum Sztuki i Muzeum Vejle stoją obok siebie. Muzeum Sztuki, specjalizujące się w grafice i rysunku, posiada stałą wystawę XX-wiecznych obrazów i rzeźb, a także często gości ekspozycje z całego świata; natomiast w Muzeum Vejle znajduje się mała wystawa historii regionu oraz znaleziska archeologiczne.

 

Okolice Vejle – Jelling i Billund

Około 12 kilometrów od Vejle, mniej więcej 20 minut jazdy pociągiem, znajduje się wioska Jelling, znana jako miejsce dawnych pogańskich festiwali i obrzędów, posiadające dwa kopce, które uważano za miejsce pochówku Króla Gormona, władcy Jutlandii z X wieku oraz jego żony, Królowej Thyry. Groby te zostały odkryte na początku XX wieku i choć wydobyto wówczas tylko jedną trumnę, to istnieją dowody, które sugerują, że ciało Gormona zostało przeniesione przez jego syna Haralda Sinozębego i umieszczone w przyległym kościele, wybudowanym przez niego około 960 roku, po przyjęciu chrześcijaństwa. Prace wykopaliskowe prowadzone na terenie kościoła ujawniły obecność szkieletu i przedmiotów podobnych do tych, jakie odkryto w pustym kopcu i potwierdzają teorię, jakoby Harald ekshumował zwłoki swego pogańskiego ojca, by dać mu chrześcijański pochówek. Na terenie należącym do obecnego kościoła znajdują się dwa kamienie runiczne, jeden wzniesiony przez Gormana ku pamięci Thyry, drugi przez Haralda ku czci ojca. Teksty wyryte w granicie opisują czasy, w których Dania rozpoczęła przechodzenie na chrześcijaństwo.

Pociągi kursujące z Vejle do Struer i Herming zatrzymują się w Jelling – oba kursują raz na godzinę w dni powszednie i rzadziej w czasie weekendów. Można też jechać rowerem, aczkolwiek bardziej widokowa jest droga wiodąca przez maleńkie sioło – Uhre, a następnie wzdłuż brzegów jeziora Farup. Znajduje się tam pole kempingowe, około kilometra na zachód od kościoła w Jelling, przy ulicy Molvangsvei, otwarty od połowy kwietnia do połowy września.

Billund, oddalony o 20 kilometrów na zachód od Vejle, posiada dwa obiekty przynoszące mu rozgłos; oba wielce nieproporcjonalne do jego wielkości. Pierwszym jest międzynarodowy port lotniczy, a drugim – największa duńska atrakcja dla dzieci – Legoland, czyli świat, w którym wszystko zbudowane jest z klocków; modele budynków, zwierzęta, samoloty i wiele innych rzeczy. Warto przypomnieć, że klocki te zostały wymyślone przez Duńczyków. Autobus numer 912 kursujący z Vejle co godzinę zatrzymuje się w Legolandzie po około 55 minutach podróży. Nie trzeba dodawać, że dzieci uwielbiają to miejsce, ale nie tylko dzieci.

 

Pojezierze – Skandenborg i Silkeborg

Na północ od Vejle znajduje się mały obszar wspaniałomyślnie nazwany duńskim Pojezierzem, z garstką niewielkich jezior, okolonych niskimi wzgórzami i kilkoma tuzinami kempingów. Ze Skandenborg, leżącego na wschodnim krańcu tego terenu, można wdrapać się na najwyższe wzniesienie Danii, Ejer Baunehoj, o wysokości 171 metrów, na którego szczyt wiedzie kilka stromych ścieżek. Najwyżej położonym ośrodkiem tego obszaru jest Silkeborg, uroczo poprzecinany językami wód. Znajduje się tam biuro podróży zapatrujące w mapy szlaków wiodących na manowce natury. Jeżeli zmęczymy się wędrówkami, wstąpmy do Muzeum Sztuki, gdzie mieści się wspaniała kolekcja sztuki abstrakcyjnej Asgera Jorna i innych artystów. To właśnie tam, do Silkeborg, przybył Jorn, wiodący współczesny malarz duński, założyciel bardzo wpływowej grupy Kobra, by odbyć rekonwalescencję po przebytej gruźlicy. Od lat 50. aż do swojej śmierci w 1973 roku podarował miastu niesłychanie dużą liczbę swoich prac, a także prac innych artystów. Wystawione są teraz w specjalnie do tego celu wybudowanym muzeum. O wiele skromniejsze jest Muzeum Kultury, w którym jedynymi atrakcjami są: „Człowiek z Tollund” i „Dziewczyna z Elling” – 2000-letnie ciała zakonserwowane w torfie.

Zatrzymując się w tym rejonie, znajdziemy wiele hoteli rozsianych po okolicy; biuro turystyczne w Silkeborg informuje o cenach i lokalizacji. Miasto posiada też schronisko młodzieżowe, zamknięte jedynie w okresie Bożego Narodzenia, mieszczące się 10 minut piechotą od centrum miasta. W pobliżu znajdują się również dwa kempingi położone tuż nad jeziorem.

 

Arhus

Geograficznie położone w centrum kraju, często traktowane jako kulturalna stolica Danii, miasto Arhus uosabia to wszystko, co jest dobre i ciekawe w duńskich miastach. Jest wystarczająco małe, by zapoznać się z nim w przeciągu kilku godzin, a przy tym na tyle duże i żywe, by przyciągać uwagę o każdej porze dnia i nocy. Jeśli tylko zechcemy, będziemy mieć tam co robić przez okrągłą dobę. Samo miasto to pewnego rodzaju architektoniczny show, prezentujący szczytowe osiągnięcia duńskie i światowe w tej dziedzinie sztuki. Część z nich można obejrzeć w miasteczku uniwersyteckim. Właśnie studenci – najbardziej radykalna w latach 60. grupa – rozbudzili w Arhus życie nocne, dorównujące kopenhaskiemu. Nie jest zatem przypadkiem, że tam znajduje się stolica duńskiej muzyki rockowej.

Pomijając początki sięgające ery Wikingów, dzisiejszą prosperitę zawdzięcza miasto długiej, bezpiecznej zatoce, w której pierwszy port zbudowano w XV wieku. Wybudowanie tam kolei żelaznej spowodowało, że Arhus stał się ważnym krajowym centrum handlowym i komunikacyjnym. Miasto posiada również międzynarodowe lotnisko i przystań promową, obsługującą między innymi połączenie z Zelandią. Jest to jedno z najlepszych miejsc do rozpoczęcia wędrówek po Danii.

Aarhus

Miasto

Z powodów czysto chronologicznych Arhus można podzielić na dwie wyraźnie wyodrębnione części, które stanowią łącznie mały i z łatwością dający się przejść piechotą obszar. Część starsza, w pobliżu katedry, jest siatką gęsto poprzeplatanych średniowiecznych uliczek z kilkoma widocznymi kościołami i muzeami oraz intensywnym życiem nocnym. Bardziej współczesna część Arhus tworząca pierścień wokół starego centrum nie ma własnego charakteru, ale jest interesująca, choćby ze względu na wybitne dzieła architektoniczne.

 

Stare Arhus

Główną ulicą Arhus jest Sondergade – deptak, wzdłuż którego znajdują się główne sklepy i dość drogie bary przekąskowe. Prowadzi ona do rynku Bispetorvet i starego centrum, którego ulice tworzą sieć wokół Katedry. Jest to zdecydowanie najdłuższy kościół w Danii – prawie o długości boiska piłkarskiego. Obecną postać nadano mu w XV wieku, w czasie odbudowy po pożarze, który zniszczył oryginalną XII-wieczną konstrukcję. We wschodniej części kościoła znajduje się ołtarz, którego trzon stanowi wspaniały tryptyk jeszcze sprzed reformacji, wykonany przez sławnego Bernarda Notke. Także witraż za ołtarzem zwraca na siebie uwagę, zwłaszcza gdy światło słoneczne pada prosto na niego. Już za czasów pierwszej osady, w X wieku, obszar wokół katedry skupiał życie Arhus. Wiele pozostałości z czasów Wikingów zostało odkrytych pod współczesnym budynkiem Andelsbank, znajdującym się przy Clements Torv w sąsiedztwie katedry. Część z nich jest obecnie eksponowana w banku, w skrzydle zajmowanym przez Muzeum Wikingów. Znajdują się tam między innymi oryginalne fragmenty wałów obronnych i narzędzia rzemieślnicze należące do Wikingów. Można tam zdobyć szereg informacji o początkach miasta. Również kilka kroków od Katedry znajduje się Muzeum Kobiet, będące jednym z najbardziej nowatorskich muzeów. Znajdują w nim miejsce czasowe ekspozycje dotyczące wielu aspektów i stylów życia kobiety w przeszłości i obecnie.

Po zwiedzeniu muzeów wybierzmy się na spacer wąskimi, przytulnymi uliczkami, otoczonymi wspaniale zachowanymi kamienicami, w których mieszczą się sklepy z antykami, płytami i butiki z różnorodnymi rzeczami i biżuterią. W tej okolicy znajdują się również najprzyjemniejsze w mieście kawiarnie, a po zapadnięciu zmroku jest to najpopularniejszy rejon na drinka.

Na zachód od centrum starego miasta, idąc ulicą Vestergade, dochodzi się do XIII-wiecznego kościoła Vor Frue Kirke. Znajdują się tam właściwie trzy kościoły, z których najbardziej znany to XI-wieczny kościół-krypta. Został on odkryty pod wielowiekowymi ruinami podczas prac restauracyjnych w głównym kościele w latach 50. XX wieku. Nie ma tam wiele do zobaczenia, ale ten malutki, zbudowany z surowego kamienia kościół, będący jakby wydrążoną jaskinią, posiada niezwykłą atmosferę, szczególnie w niedziele, gdy zapalane są świece. W głównym kościele, z wyjątkiem ołtarza precyzyjnie wykonanego przez Clausa Berga, nie ma interesujących elementów. Natomiast w trzecim kościele można obejrzeć średniowieczne freski, przedstawiające miejscowych rzemieślników, a nie, jak spotyka się powszechnie, sceny biblijne.

 

Nowoczesne Arhus

Odwiedzając biuro turystyczne, znajdziemy się wewnątrz jednego z głównych, nowoczesnych budynków miasta – bardzo funkcjonalnego Ratusza, wybudowanego w 1940 roku. Wywołuje on dzisiaj wiele emocji (za i przeciw) – tak samo jak w chwili jego otwarcia. Na zewnątrz łatwo się zorientować, dlaczego opinia może być tak spolaryzowana – norweski marmur nadaje mu chorobliwej bladości, a przy tym główna bryła budynku ma kształt opasłej chaty Niseena. Ale wewnątrz architektoniczna wizja Arne Jacobsena i Erika Mollera staje się klarowna, co widać w harmonijnym układzie przestronnych korytarzy i obfitym użyciu szkła. Wewnątrz ratusza możemy oczywiście poruszać się na własną rękę, ale warto wykorzystać obecność przewodnika. Nad głównym wejściem znajduje się olbrzymie malowidło ścienne Hagedorna Olsena, zatytułowane „Ludzka społeczność”, symbolicznie przedstawiające miasto wyłaniające się z ostatniej wojny, by z optymizmem stawić czoło przyszłości. W sali posiedzeń rady miejskiej lampy wydają się być zawieszone w powietrzu (w rzeczywistości wiszą one na prawie niewidocznych linkach), a krzesło przewodniczącego rady jest charakterystycznie powyginane, tworząc wzór, który powtarza się w wielu elementach wnętrza budynku, szczególnie w popielniczkach umieszczonych w windach (aczkolwiek wiele z nich zostało skradzionych przez turystów). Prawdopodobnie najbardziej interesujące jest wnętrze małej sali miejskiej, której ściany pokryte zostały przez Alberta Naura intrygującymi wzorami w kształcie kwiatów. Dzieło to zostało wykonane podczas okupacji hitlerowskiej i Naur ukrył w nim wiele symboli alianckich. Na końcu winda wywiezie nas na wieżę zegarową, z której roztacza się widok na całe miasto i zatokę.

Bardziej współczesnym przykładem architektury miejskiej Arhus jest Sala Koncertowa ze szklanym frontonem, znajdująca się kilka kroków od Ratusza, główne miejsce występów operowych oraz koncertów muzyki poważnej od 1982 roku, czyli od momentu jej otwarcia. Warto wstąpić tam chociażby ze względu na kawiarenkę, w której można rozluźnić się przy kwartecie smyczkowym lub przy samotnych skrzypcach.

Tylko kilka minut drogi dzieli Salę Koncertową od najsłynniejszej atrakcji miasta – Den Gamle By – muzeum pod gołym niebem. Jego tematem jest tradycyjne duńskie życie, a mieści się w nim ponad 60 osobliwych, częściowo drewnianych domów, ściągniętych z całego kraju, zdemontowanych i złożonych tam ponownie, kawałek po kawałku. Są wśród nich warsztaty rzemieślnicze, które wciąż służą swoim pierwotnym celom, a główną ideą tego miejsca jest odtworzenie starego, duńskiego, kupieckiego miasta wraz z towarzyszącą mu atmosferą. Zamiar ten udał się w stu procentach. W słoneczne, letnie dni ściągają tam tłumy turystów, dlatego charakterystyczny kolory tamtego okresu jest, być może, silniej odczuwany poza szczytem sezonu.

Jeżeli interesujmy się duńską sztuką, możemy właściwie pominąć Den Gamle By i udać się do Muzeum Sztuki Arhus, położonym nieco na północ. Mieści się w nim wiele eksponatów obrazujących główne trendy panujące w narodowej sztuce, poczynając od XVIII-wiecznych konwencjonalnych portretów i krajobrazów Jensa Juela, poprzez dzieła znanego głównie w Danii Jurgena Somme’a, aż po uznane na międzynarodowej scenie prace takich artystów jak Vilhelm Hammershoi. Znajdziemy tam również dużą ekspozycję interesujących dzieł sztuki nowoczesnej. Obok jasnych płócień Asgera Jorna i Richarda Mortensena warto zobaczyć rzeźbę Bjorna Norgarda, będącą kopią grobowca Krystiana IV; przepełniony bogactwem oryginał znajduje się w Katedrze w Roskilde (zaś kopia zawiera jedynie filiżankę do kawy, jajko i długopis).

Budynek, w którym mieści się Muzeum Sztuki, jest uważany za najważniejszy przykład nowoczesnego duńskiego stylu w architekturze. Charakteryzuje go użycie czerwonej cegły, a także biało obramowanych, prostokątnych okien oraz całkowity brak zdobień. Niedaleko stamtąd, przy ulicy Hoegh Guldbergs Gade, znajdują się podobne w wyglądzie budynki miasteczka uniwersyteckiego. Jest ono usytuowane na wzgórzu, skąd rozciąga się widok na całe miasto. Znaczna część miasteczka została zbudowana według projektów C.F. Mollera i wykończona tuż po II wojnie światowej.

 

Z dala od centrum

W niedzielę Arhus przypomina wymarłe miasto. Większość jego mieszkańców spędza ten dzień w parkach, lasach albo na plażach obrzeżających miasto. Najbliższe plaże są przy Riis Skov w pobliżu schroniska młodzieżowego. Łatwo tam dotrzeć autobusami.

 

Południowa część miasta – Park Marselisborg Skov i Drehaven

By spędzić bardziej urozmaicony dzień, skierujmy się na południe, w kierunku parku Marselisborg Skov i dalej, do muzeum prehistorycznego w Moresgard. Autobus nr 6 jedzie bezpośrednio do muzeum, podczas gdy autobus nr 19 ma bardziej widokową trasę wzdłuż brzegów Zatoki Arhus i zatrzymuje się około 2 kilometry od muzeum. Teren ten jest idealny dla podróży rowerem i pieszych wędrówek.

Marselisbrog Skov jest rozległym parkiem, w którego obrębie znajduje się miejski stadion piłki nożnej i stadion do jazdy konnej. Można w nim również zobaczyć ludzi tresujących swoje psy. Ponadto znajduje się tam niewielki Marselisborg Slot, letnia rezydencja duńskiej rodziny królewskiej, której przyległe tereny krajobrazowe udostępnia się zwiedzającym podczas nieobecności monarchy.

Dalej na południe od drogi Carl Nielson Vej park przeobraża się w gęsty las, w którym wprawdzie znajdują się ścieżki, niemniej jednak łatwo się zgubić. Pomiędzy wschodnim skrajem lasu a wybrzeżem biegnie Strandvejen – widokowa trasa, na której łatwiej zachować właściwy kierunek. Ze ścieżki tej można zejść w dół na kamienistą plażę. Również na tej drodze, przy skrzyżowaniu ulic Ornerdevej i Thormsollervej, znajduje się Dyrehaven, rezerwat zwierzyny płowej. Przy odrobinie szczęścia zwierzęta można zobaczyć z jednej z oznaczonych ścieżek łączących wejście do rezerwatu z główną drogą. Blisko wejścia do Dyrehaven znajduje się kemping, a kilka kilometrów dalej – część prehistorycznego traktu należącego do Muzeum Prehistorycznego w Moesgard. Muzeum Prehistoryczne w Moesgard znajduje się na terenie starej rezydencji dworskiej. Jest tam wiele ciekawych eksponatów obrazujących historię duńskiej cywilizacji od epoki kamienia łupanego aż do epoki żelaza. Oprócz łatwych do rozszyfrowania rysunków, na uwagę zasługuje tzw. – „Człowiek z  Grauballe” – szkielet z 80 roku p.n.e., odkryty na zachód od Arhus. Znalezione w torfowisku szczątki zachowały się w zadziwiająco dobrym stanie. Wiadomo nawet, co jadł na swoją ostatnią kolację – były to miażdżone i palone ziarna owsa i żyta.

Równie ciekawe są niezwykłe kamienie z pismem runicznym. Wszystko to można obejrzeć w ciągu 1 godziny. Resztę czasu można poświęcić na jazdę „prehistorycznym tramwajem”, który kursuje od dziedzińca muzeum aż do samego morza (i z powrotem). Trzykilometrowa trasa wiedzie przez pola i lasy, mijając zrekonstruowane, prehistoryczne miejsca, w których zamieszkiwali ówcześni ludzie, a także miejsca pochówku zmarłych.

 

Środkowa Jutlandia – Randers, Viborg i okolice

Środkowa Jutlandia może poszczycić się posiadaniem najbardziej urozmaiconych krajobrazów w całej Danii. Spotykamy tam zarówno tajemnicze, wietrzne wrzosowiska, jak i bujnie zalesione tereny. Ponadto rozsiane są tam liczne zabytki historyczne, co dodatkowo wpływa na atrakcyjność tego rejonu.

Jeżeli przybywamy tam z Arhus, najlepiej przesiądźmy się w miejscowości Langa, skąd udamy się wprost w najbardziej malownicze okolice Viborga. W innym razie podjedźmy pociągiem do Randers i ulokujmy się gdzieś w okolicy, resztę zwiedzając rowerem lub lokalnymi autobusami.

 

Randers i okolice

 

Randers to miasto, które samo w sobie nie stanowi wielkiej atrakcji. Warto jednak tam przyjechać, by zwiedzić jego piękne okolice. W XIII wieku miasto stało się znaczącym centrum handlowo-przemysłowym. W ciągu stuleci szybko się rozrastało i dziś smutne dzielnice przemysłowe otaczają pierścieniem średniowieczne centrum. Jak każde miasto, także Randers ma swoją legendę: podobno w 1340 roku, w jednym z domów na ulicy Storegade 13, miejscowy szlachcic, Niels Ebbeson, zabił niemieckiego hrabiego z Holsztynu. Od tamtej pory okiennice na najwyższym piętrze pozostają zawsze otwarte, zostawiając duchowi nieboszczyka wolną drogę, w przeciwnym razie cały dom mógłby spłonąć. Niestety jest to tylko legenda – dom, o którym mowa, został wzniesiony nie wcześniej niż w XVII wieku, a samo morderstwo miało miejsce gdzie indziej.

Informacje o okolicach Randers można uzyskać w biurze turystycznym. Znajduje się ono w XVI-wiecznym Helligandshuset na Erik Menveds Plads w średniowiecznej dzielnicy miasta.

Randers

Viborg i okolice

W miejscu, gdzie krzyżują się główne drogi Jutlandii, leży Viborg – niegdyś jedno z najważniejszych miast Danii. Od czasów panowania Kanuta (1027 r.) do Krystiana V (1655 r.) wszyscy duńscy królowie tam właśnie byli koronowani. Na początku XIX wieku miasto było siedzibą władz prowincjonalnych. Dziś, gdy siedzibą administracji państwowej stała się Zelandia, przygasł nieco dawny blask tego miejsca. Nadal jednak znajduje się tam Sąd Najwyższy Zachodniej Danii, a Viborg stał się ważnym miastem targowym dla okolicznych farmerów.

 

Miasto

Centrum miasta jest doprawdy niewielkie, a stare miasto można zwiedzić w ciągu krótkiego spaceru. Bliźniacze wieże katedry wrosły na dobre w krajobraz miasta i są jego najbardziej charakterystyczną cechą. Katedra została wybudowana w 1130 roku z inicjatywy Biskupa Eskila i do dziś dnia jest symbolem dawnej świetności miasta. Niestety, pożar w 1726 roku zniszczył ją niemal doszczętnie. Została odbudowana w stylu barokowym przez Clausa Stallknechta, który jednak zrobił to tak nieudolnie, że trzeba ją było ponownie zamknąć na dwa lata, by rozpocząć prace od nowa. Obecnie wnętrze zdominowane jest przez wspaniałe freski Joakima Skovgaarda, którego twórczości poświęcone jest Muzeum Skovgaarda. Znajduje się ono w budynku dawnego ratusza, naprzeciwko Gammel Torve – wspaniałej budowli, na której wzorował się Claus Stallknecht, odbudowując katedrę. W muzeum Skovgaarda znajdują się prace tego artysty i innych członków jego rodziny. Prace Skovgaarda zgromadzone w muzeum różnią się od fresków, które zdobią katedrę – inna tematyka, barwy i nastrój. Jeśli chcemy mieć szerszy wgląd w przeszłość Viborga, możemy udać się do Muzeum Okręgowego usytuowanego po północnej stronie placu Hjultorvet między ulicami Vestergade i Skt. Mathias Gade. W muzeum znajduje się bogata ekspozycja przedstawiająca przemiany społeczne i kulturowe, jakie zachodziły na przestrzeni stuleci w Viborgu. Możemy tam zobaczyć eksponaty z epoki prehistorycznej, a także nowożytne stroje, wyposażenia domostw i przedmioty użytku codziennego pochodzące z różnych epok.

 

Okolice Viborga – Hald

Do Hald Ege – pięknego zakątka o łagodnych wzniesieniach, położonego nad brzegiem jeziora Hals, można dojechać z Viborga kierując się na południe ulicą Koldingvej.

Na tym terenie miało niegdyś miejsce powstanie jutlandzkich właścicieli ziemskich (1251 r.), na którego czele stał Neils Bugge przeciwko ówcześnie panującemu królowi. Tam także w czasach reformacji katolicki biskup Jorgen Fris został zaatakowany przez mieszkańców Viborga. Większość tych wydarzeń rozegrała się wokół rezydencji dworskich, których ruiny oglądać można, idąc ścieżką oznaczoną żółtymi strzałkami. Szlak ten zaczyna się blisko Hald Laden – budynku, w którym obecnie znajduje się stała wystawa poświęcona historii i geologii tego terenu, a także wystawa ilustrująca oczyszczanie jeziora Hald so.

Dalej na południe droga wiedzie przez osadę Dollerup do Lysgard, gdzie znajduje się stary budynek szkolny E. Bindstouw, w którym powstały nowele Steena Steensena Blichera. Wieczorami siadywał on tam przy piecu, słuchając i spisując ludowe legendy opowiadane przez tamtejszych biedaków wyrabiających skarpetki.
Ten mały budynek zachował się w niezmienionym stanie, zgromadzono w nim przedmioty pochodzące z czasów pisarza; jego tablica do pisania, piec, a nawet kilka skarpetek. Około 9 kilometrów na zachód od Viborga, obok drogi A-16, między Monsted i Raunstrup, znajduje się Kamień Jutlandzki, który dokładnie wyznacza geograficzne centrum Jutlandii. Nie ma tam niczego więcej poza dużą ilością niedopałków pozostawionych przez turystów. Kilka kilometrów dalej, w Monsted, znajduje się interesująca dawna kopalnia wapienia. W tej kopalni w korytarzach o długości 35 kilometrów warunki pracy były, ze względu na niską temperaturę i chłód, bardzo ciężkie. Dlatego też Fryderyk IV, wizytując kiedyś to miejsce, tak się przeraził, że nakazał natychmiast zmodernizować kopalnię. Z tego powodu miejsce to zostało nazwane „kopalnią Fryderyka” lub – bardziej zjadliwie – „królewskim grobowcem”. Obecnie jest ona własnością pewnego biznesmena, który jest równocześnie uznanym skrzypkiem. Od czasu do czasu pojawia się tam ze smyczkiem w ręku. Oprócz tajemnic kopalni, właśnie jego występy przyciągają turystów.
Istnieje jeszcze inna kopalnia wapieni, niedaleko Daugbjerg. Jest ona nieoświetlona i węższa od „kopalni Fryderyka”, a przewodnik oświetla drogę naftową lampą. Wejście do kopalni odkryto przypadkiem ponad 60 lat temu, ale nikt dotychczas nie narysował kompletnej mapy korytarzy. Podobno zaczęto tam pracować w X wieku n.e. za czasów króla Jutlandii – Gorma, a tamtejsze tunele były wykorzystywane przez okolicznych złoczyńców jako miejsce ucieczki i schronienia.

Kilka kilometrów na południe od Daugbjerg znajduje się Kongeshus Mindepark. Jest to wrzosowisko o powierzchni 3 tysięcy akrów, które wielokrotnie próbowano wykorzystać dla celów rolniczych. W połowie XVIII wieku pewien oficer z Meklenburga próbował hodować tam owce. Niestety, bez powodzenia. W nagrodę za trud otrzymał od króla Fryderyka I pieniądze, za które wybudował dom, nazwany Kongeshus, czyli „Królewski Dom”, od którego cały park wziął swoją nazwę. Kilka lat później niemieccy emigranci (tzw. ziemniaczani Niemcy) również próbowali uprawiać ten kawałek ziemi – bezskutecznie. Obecnie w centrum parku znajduje się monument ku czci tamtych pionierów.

 

Północno-zachodnia Jutlandia i okolice

Limfjordslandet to pasmo lądu wokół zachodniej części Limfjordu – basenu wodnego oddzielającego północną Jutlandię od reszty półwyspu. Jego północno-zachodnia część, tak wybrzeże Morza Północnego, jak i wybrzeże Limfjordu – przypominające ogromne jezioro – przyciąga w lecie legiony turystów z północnej Europy, toteż stosownym posunięciem w tym okresie jest dokonanie wcześniejszej rezerwacji noclegu. W pozostałej części roku jest to niezwykle rzadko odwiedzany zakątek kraju.

Znajdują się tam wspaniałe plaże, wypożyczalnie sprzętu pływającego, a także organizowane są rejsy, nawet do Norwegii. Do atrakcji należą również liczne małe, stare miasteczka. Niestety, trudno tam przewidzieć pogodę z powodu wywołujących burze silnych wiatrów znad Morza Północnego. Również komunikacja nie jest najlepsza – kolej nie dociera wszędzie, a autobusy kursują dość rzadko. Aby w krótkim czasie obejrzeć te tereny, należy wsiąść do pociągu jadącego na południe do Holstebro – największego miasta w okolicy, z bardzo ładnym spacerowym centrum. Znajduje się tam ciekawe Muzeum Sztuki. Zawiera ono bogatą kolekcję dzieł współczesnych twórców duńskich, można tam również znaleźć obrazy Picassa i Matisse’a. Na terenie parku znajduje się Muzeum Holstebro, z ciekawą kolekcją ilustrującą historię miasta.

Innym pobliskim miastem jest Thisted. Można się tam dostać pociągiem ze Struer. Z miasteczka tego, które posiada przyjemne plaże, schronisko młodzieżowe i kemping, kursuje autobus nr 40 do Hanstholm, skąd odchodzą promy do Kristiansund i Egersund (Norwegia).

 

Północno-wschodnia Jutlandia – Aalborg, Frederikshavn i Skagen

Znacznie łatwiej dostać się i podróżować po północno-wschodniej Jutlandii niż po Limfjordslandet, a pomimo to rejon ten jest często omijany przez turystów, a szkoda, bo położony tam Aalborg do duże i żywe miasto, i stamtąd również kursują promy do Szwecji i Norwegii.

Tereny te poszczycić się mogą wspaniałymi krajobrazami, najbardziej dzikimi na całym półwyspie – dominują tam zachwycająco zielone pastwiska, przechodzące w ponure wrzosowiska i pustynne wydmy.

 

Aalborg i okolice

Aalborg to główne miasto północnej Jutlandii i czwarte co do wielkości miasto Danii. Kilkanaście lat temu została oficjalnie zniesiona pisownia podwójnego duńskiego „aa”. Zamiast tego wprowadzono „A”. Jednak władze miasta Aalborg zakwestionowały tę decyzję i przeforsowały pozostanie przy dawnej pisowni. Stąd spotkać można dwa różne zapisy tej nazwy.

Trzeba tam spędzić przynajmniej dwa dni zanim wyruszy się dalej. Jest to główne centrum komunikacyjne regionu, znajduje się tam wspaniałe muzeum sztuki nowoczesnej i dobrze zachowana starówka. Jest to również regionalne ognisko życia nocnego.

Aalborg

Miasto

Od samego początku istnienia Aalborg znany był jako centrum handlowe, a zyski płynące z handlu śledziami w XVII wieku sprawiły, że stało się ono najbogatszym, po Kopenhadze, duńskim miastem. To, co pozostało po Starym Aalborgu, mianowicie ulice: Osteragade (w skrócie Ostera), Bispensgade, Gravensgade i Algade, kontrastuje z nowymi drogami prowadzącymi ruch uliczny na drugą stronę Limfjordu.

Biuro turystyczne jest wyjątkowo dobrym miejscem do rozpoczęcia zwiedzania miasta, gdyż naprzeciwko niego stoi XVII-wieczny budynek – Jens Bangs Stenhus. Jest to okazały, pięciopiętrowy dom w duńskim renesansowym stylu, służący niegdyś, co może się wydawać niewiarygodne, jako apteka. Jens Bangs był najbogatszym kupcem w Aalborgu, ale nie cieszył się popularnością wśród ówczesnej elity rządzącej, która, knując intrygi, odsuwała go od władz lokalnych i utrudniała życie. Obecnie wewnątrz budynku można obejrzeć figury reprezentujące radnych z tego okresu, a jedna z nich, mająca przedstawiać samego Banga, wystawia wrogo język w kierunku miejskiego Ratusza.

Portrety kupców miejskich znajdujących się wewnątrz katedry Budolfi Domkirke obrazują handlowe początki miasta. Katedrę łatwo rozpoznać po bulwiasto zakończonej wieży, wznoszącej się w pobliżu Jens Bangs Stenhus. Jest to niewielki budynek w stylu XVI-wiecznego gotyku, zbudowany w miejscu, w którym niegdyś stał XI-wieczny drewniany kościół. Pozostało po nim jedynie kilka grobowców, które umieszczono w pobliżu ołtarza. Po zwiedzeniu wnętrza katedry warto wsłuchać się w dźwięk elektronicznie sterowanej dzwonnicy, wybijającej każdą godzinę. Kakofoniczne dźwięki rozlegają się po całym placu Gammel Torv, na którym stoi katedra. Następnie, przecinając plac, wejdźmy do Muzeum Historycznego. Pierwszy wystawiony eksponat może wydawać się szokujący. Jest to bowiem szkielet 40-letniej kobiety zmarłej w 400 roku n.e., który przetrwał, zakonserwowany w torfie. Pozostała część muzeum poświęcona jest przeszłości Aalborga, ale możemy tam również zobaczyć ciekawą kolekcję szkła, zawierającą eksponaty z różnych stron Danii, na przykład niezwykłą butelkę w kształcie pancernika.

Zaraz za Gammel Torv znajduje się następny ważny obiekt starego Aalborga – XV-wieczny klasztor pod wezwaniem Ducha Świętego. W lecie można go obejrzeć z przewodnikiem. Zwiedzanie obejmuje m.in. refektarz mnichów, który pozostał w niezmienionym stanie od czasów, gdy opuścił go ostatni zakonnik oraz niewielki pokój na terenie klasztoru, jedyne miejsce, do którego miały wstęp zakonnice z sąsiedniego klasztoru żeńskiego. Legenda głosi, że straszy tam duch zakonnicy, która została pochowana żywcem za zbytnie spoufalanie się z jednym z mnichów, któremu z kolei ścięto głowę.

Najbardziej interesujące są freski pokrywające cały sufit kaplicy. Nie tak dawno temu korytarz na zewnątrz kaplicy służył jako ćwiczebna strzelnica tzw. „Gangowi Churchilla” – grupie uczniów, którzy organizowali ruch oporu przeciwko nazistom. Obecnie w większej części klasztoru mieści się dom starców.

Pozostała część starego Aalborga leży przy drugim końcu ulicy Ostera gade i stanowi głównie dzielnicę mieszkaniową (z kilkoma wyjątkami). XVI-wieczny Aalborghus właściwie jest zamkiem, ale wygląda bardziej jak rezydencja, o przeznaczeniu administracyjnym, a nie militarnym. Oprócz przedstawień teatralnych, które można obejrzeć tam latem (wstęp wolny), dobrym powodem do odwiedzenia zamku są ciemne lochy. Ulica Slotsgade prowadzi z zamku do labiryntu wąskich uliczek, wewnątrz którego znajduje się Vor Frue Kirke – przeciętny kościół otoczony doskonale zachowanymi kamienicami, z których wiele przeobraziło się w sklepy z wyrobami rzemieślniczymi. Najlepsze sklepy znajdują się przy ulicy Hjelmerstald – w kształcie litery L. Dom pod numerem 2 zwraca uwagę charakterystycznym wybrzuszeniem, powstałym z niewiadomych przyczyn i dlatego nazwano go „domem w ciąży”.

Jeśli interesuje nas historia społeczna Danii, warto odwiedzić pobliskie Duńskie Archiwum Światowe. Zgromadzono tam ogromnej objętości dokumentację dotyczącą duńskiej emigracji.

Poza starym miastem, są i inne obiekty godne uwagi. Na przykład Muzeum Sztuki Północnej Jutlandii. Muzeum znajduje się na ulicy Kong Christians Alle. Znajdując się w tym budynku, projektowanym przez fińskiego architekta Alvara Aalto, zwróćmy uwagę na kolekcję obrazów sztuki nowoczesnej, która należy do najlepszych w kraju. Jest zadziwiająco nowoczesna, zarówno pod względem formy, jak i zawartości. W zbiorach znajdują się – obok wielu dzieł artystów duńskich – prace takich twórców jak Max Ernst, Andy Warhol, Le Corbusier, a także wspaniale usytuowana (naprzeciw wejścia) kompozycja Claesa Oldenburga pt. „Pet w olbrzymiej popielniczce”. Po wyjściu z muzeum możemy odwiedzić znajdującą się na pobliskim wzgórzu wieżę Aalborg, skąd rozciąga się piękny widok na miasto i Limfjord. Z wieży dostrzec można coś, co wygląda jak olbrzymi betonowy bunkier, na wzgórzu w południowo- zachodniej części miasta. W rzeczywistości jest to kościół – Gug Kirke. Zaprojektowali go Inger i Johannes Exnerowie, a otwarcie miało miejsce we wczesnych latach 70.  Z pewnością jest on jednym z najbardziej niesamowitych kościół w kraju. Z wyjątkiem żelaznego krzyża i drewnianej dzwonnicy, całość jest betonowa, łącznie z chrzcielnicą, ołtarzem i amboną, ozdobionymi collage’m z gazet. Ideą było wybudowanie dla lokalnej parafii takiego kościoła, który służyłby jej także do celów pozareligijnych, jako centrum kulturalne. I tak idealnie kwadratowe wnętrze kościoła można zamieniać w salę teatralną, a w kryptach mieści się kawiarnia i klub młodzieżowy.

 

Okolice Aalborg – Lindolm Hoje, Rebild Bakker

Leżące po północnej stronie Limfjord miasto Lindolm Hoje było głównym cmentarzem we wczesnym średniowieczu. Jest to porywające miejsce, zwłaszcza wieczorem lub o świcie.

Znajduje się tam kilka niezwykle rzadko występujących „łodzi-grobowców” należących do Wikingów. Są to groby, na których kamienie ułożone są w kształcie łodzi. W Lindolm Hoje znajduje się także około 600 kremacyjnych grobowców z niemieckiej epoki żelaza, należących do mieszkańców niegdysiejszej osady, opuszczonej w XI wieku.

Około 30 kilometrów na południe od Aalborga leży Rebild Bakker – wzgórze pokryte wrzosami i otoczone drzewami iglastymi oraz lasami bukowymi. Jest to wspaniały teren do wędrówek, który stał się parkiem narodowym po tym, jak zakupiła go grupa amerykańskich ex-Duńczyków i następnie przekazała rządowi. Obecnie jest to miejsce największych poza USA uroczystości związanych z obchodami amerykańskiego Dnia Niepodległości. Znajduje się tam Chata Lincolna – replika chaty wypoczynkowej Lincolna, wyposażona w przedmioty codziennego użytku pochodzące z 49 stanów USA i zawierające dokumenty towarzyszące duńskiej emigracji do Ameryki.
Frederikshavn

W mieście tym warto obejrzeć przysadzistą białą wieżę Krudttarnet niedaleko stacji. Otrzymamy mapę, która podaje szczegóły XVII-wiecznej fortyfikacji nadbrzeżnej, której ta wieża jest częścią. Warto również obejrzeć kolekcję broni, mundurów i innych akcesoriów wojskowych pochodzących z okresu XVII-XIX wieku.

Jeśli dysponujemy większą ilością czasu, możemy pojechać autobusem do końca Mollehuset i dalej przejść ulicą Bangsboparken do muzeum Bangsbo-Museet. Mieści się tam wystawa obrazująca rozwój miasta Frederikshavn od około 1600 roku, a także trochę groteskowa, ale interesująca Kolekcja Fryzur. Budynki przyległe do muzeum zawierają eksponaty związane z morzem, wśród których wyróżnia się jedynie pochodzący z XII wieku statek Elinga, a także wystawę dotyczącą niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej oraz duńskiego ruchu oporu.

 

Skagen

Skagen znajduje się prawie na samej północy Jutlandii, pośród pokrytych wrzosem, piaszczystych wydm i charakteryzuje się tym, że jego domy pomalowane są na jasnożółty kolor. Miasto jest oddalone 40 kilometrów od Frederikshavn, można do niego dojechać prywatnym autobusem albo pociągiem. Oba środki lokomocji odjeżdżają z dworca kolejowego Frederikshavn (mniej więcej co godzinę).

Skagen

 

Miasto

W Skagen światło słoneczne wydaje się być jaśniejsze, ponieważ odbija się od dwóch mórz. Zjawisko to pod koniec XIX wieku przyciągało tam wielu artystów. Malarze: Michael Ancher, Peder Severin , Kroyer oraz pisarz Holger Drachmann przyjechali do Skagen, małej rybackiej wioski, w 1873 i 1874 roku. Wkrótce dołączyli do nich: Lauritz Tuxen, Carl Locher, Viggo Johannes, Christian Krogh i Oscar Bjock. Malarze często spotykali się w barze hotelu Broondum. Przyrodnia siostra właściciela hotelu, Anna, także zdolna malarka, wyszła za mąż za Michaela Anchera. Obecnie na parterze mieści się Muzeum Skagen. Zawiera ono najszerszą kolekcję prac wspomnianych artystów. Miejsce to robi wrażenie, nie tylko dlatego, że płótna przedstawiają lokalne krajobrazy, przeniesione z natury z pomocą silnego, naturalnego światła, ale również dlatego, że to samo światło i dziś z nie mniejszą siłą wpada przez okno muzeum. Wiele prezentowanych tam prac, a szczególnie obrazy Michaela Anchera i Kroyera, to wyjątkowe dzieła. Prace Anny Ancher, choć nie tak dobre pod względem technicznym, są być może bardziej naturalne. Kilka kroków dalej, na ulicy Markvej 2, znajduje się Dom Ancherów. Został on odrestaurowany z intencją stworzenia atmosfery czasów, gdy powstawały ich obrazy. Udało się to osiągnąć dzięki stosom wyciśniętych tub po farbach, stertom szkiców, obrazów, płócien i książek.

Mniej istotny i trochę przeceniany jest Dom Drachmanna, gdzie od roku 1902 mieszkał Holger Drachmann. Chociaż sławę zyskał dzięki poematom lirycznym zaliczanym do czołówki duńskiego neoromantyzmu na przełomie wieków, we wnętrzu domu znajduje się duża kolekcja prac malarskich Drachmanna, a także książki z jego szkicami. Sukcesy skageńskich artystów nieodwracalnie uczyniły ze Skagen modne letnisko.

Muzeum Skagen Fortidsminder przypomina historię miasteczka, jeszcze z czasów, gdy było ono wioską rybacką. Ciekawe są zrekonstruowane domy bogatych rybaków oraz ich daleko biedniejszych pracowników. Uderzający jest kontrast między warunkami, w jakich żyli. W domach bogatych rybaków było miejsce na dość makabryczny „pokój gościnny”, przeznaczony dla ciał wyrzucanych przez morze na brzeg, dlatego utrzymywano w nim niską temperaturę. Tymczasem biedacy musieli często pomieścić kilkuosobowe rodziny w dwuizbowych chatach.

 

Okolice Skagen – pogrzebany kościół i Grenen

Wśród wydm, na południe od miasta, na oznaczonej ścieżce znajduje się Dem Tilsandede Kirke – Pogrzebany Kościół, który w XVII wieku został zasypany przez burzę piaskową. W 1775 roku do wejścia można było dostać się, odgarniając piasek łopatami. W 1810 roku większość wyposażenia kościelnego sprzedano. Pozostała jedynie wieża – jako punkt orientacyjny dla rybaków. Choć nie jest wysoka, białe ściany i czerwony dach czynią ją widoczną z bardzo daleka. Pod piaskiem pozostają podłogi kościoła oraz cmentarz. Wprawdzie część wieży jest otwarta dla zwiedzających, jednak najbardziej interesujący jest sam widok tego miejsca, wzbudzający podziw dla niszczycielskiej potęgi żywiołu.

Działanie sił natury można też obserwować w Grenen, 4 kilometry na północ od Skagen. W tym miejscu spotykają się Kattegat ze Skagerrakiem. Obraz zderzających się morskich fal jest naprawdę fascynujący, szczególnie gdy wieje silny wiatr. Holger Drachmann był tak oczarowany widokiem ścierających się mórz, że zażyczył sobie, by pochowano go tam na wydmach. Drogowskaz pokazujący miejsce spoczynku artysty znajduje się na parkingu.

Oceń

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.